Ostatnie dni przed świętami to czas na zakupy. Mieliśmy więc korki w całym mieście, a na parkingach przy marketach taki ścisk, że miejsce trudno było znaleźć. Sama Wigilia to też korki, tym razem do… myjni samochodowych. Świąteczny obowiązek więc spełniony. Lodówka pełna, samochód czysty. Teraz przyjdzie czas na błogie lenistwo przed telewizorem.
A gdyby tak wyłączyć telewizor, zacząć rozmawiać i słuchać, pomyśleć dłużej o czymś istotnym, niematerialnym? Co by się stało, gdyby wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki ktoś nieznajomy zapukał do naszych drzwi… Otworzylibyśmy, zaprosili do stołu?
Ktoś powiedział, że dziś dla niego Wigilia i Boże Narodzenie to już tylko puste gesty bez znaczenia… Bardzo mocno powiedziane, ale czy aby coś nie jest na rzeczy? Czy z każdym rokiem nie uciekamy coraz bardziej w komercyjną otoczkę, nie zatracamy tego, co w tych dniach naprawdę jest istotne? Nie stajemy się zakładnikami drogich gadżetów i zakupoholizmu? Czy ważniejsze nie stało się dla nas to, co na stole, od tego, kto przy nim zasiada? Niech te magiczne nadchodzące dni będą dla nas okazją, aby zatrzymać się, rozejrzeć wokół siebie, pomyśleć, zrobić coś dobrego…
Nie macie pomysłu co? Proszę bardzo, na portalu zrzutka.pl właśnie ruszyła akcja pomocy dla pogorzelców z Niemczyna, którzy w przedświąteczny poniedziałek w pożarze stracili wszystko. I gwarantuję, że ten prezent Wam sprawi tyle samo radości, co tej rodzinie z Niemczyna. I może przy tej okazji odnajdziemy to, co zatraciliśmy. Prawdziwy sens tych świąt…