– W okolicach Grylewa i Kopaszyna wzbudzał strach innych kierowców. Zadzwonili na numer 112 i poinformowali o niebezpiecznym kierowcy SUV-a, który jeździł od pobocza do pobocza – wyjaśnia policja.
Zatrzymany do kontroli mężczyzna był tak nietrzeźwy, że nie był wstanie dmuchnąć w analizatory wydechu, których wyniki mają wartość dowodową w procesie sądowym.
Choć interwencja funkcjonariuszy w sprawie kierowcy miała miejsce w weekend – w sobotę po godzinie 22:30, to jeszcze nie można mu postawić zarzutów ze względów proceduralnych.
– Wstępne badanie kierowcy, które wskazało, że w jego organizmie zdecydowanie znajduje się alkohol, w przybliżeniu około 3 promili, nie może stanowić wartości dowodowej dla prawidłowego przebiegu postepowania, stąd mężczyzna został doprowadzony przez funkcjonariuszy do szpitala, gdzie została od niego pobrana krew do analizy – tłumaczą policjanci.
Sam proces pobrania krwi trwa krótko, około kilka minut, ale już czas oczekiwania na wyniki trwa od kilku dni do nawet kilku tygodni.
Zarzut kierowania pojazdu w stanie nietrzeźwym 44-letni mieszkaniec gminy Wągrowiec usłyszy dopiero po otrzymaniu dokładnych wyników z analizy krwi kierowcy.
Grozi mu kara do 3 lat więzienia, grzywna od 5 tysięcy złotych powiększona o wartość samochodu którym kierował, a którego nie był jedynym właścicielem dodatkowo mężczyzna będzie miał zasądzony zakaz prowadzenia pojazdów.
Źródło: asp. Dominik Zieliński/KPP Wągrowiec