Do tej sytuacji doszło w środę późnym wieczorem.
W środę późnym popołudniem do wągrowieckiego szpitala na szpitalny oddział ratunkowy trafiła mieszkanka Gołańczy z urazem głowy. Po badaniach zadecydowano, że pobyt w szpitalu nie jest konieczny.
Był już wieczór, około godziny 20.00 i w rozmowie telefonicznej rodzina tej kobiety stwierdziła, że nie ma możliwości jej odbioru. Postanowiono więc odwieźć ją do domu w Gołańczy karetką.
Jakież było zdziwienie ratowników, gdy zamiast wdzięczności ze strony bliskich kobiety, usłyszeli, że oni jej przyjąć nie chcą! Na pomoc wezwano więc policję i dopiero ich interwencja przekonała rodzinę do zmiany decyzji.
Przemysław Bury, dyrektor wągrowieckiego szpitala przyznaje, że takie sytuacje, niestety, dość często mają miejsce.
– Nie jesteśmy hostelem i nie możemy przetrzymywać w szpitalu pacjentów, którzy hospitalizacji nie wymagają – wyjaśnia dyrektor Bury.