Okno na Wągrowiec
Fotoreportaże Jubileusze Kronika Na własne oczy Społeczeństwo Wiadomości

Benefis Jurka Mianowskiego, czyli 30 lat minęło!

WĄGROWIEC. Redaktor naczelny „Głosu Wągrowieckiego” świętował okrągły jubileusz pracy dziennikarskiej. Benefis był dla jubilata… niespodzianką.

W niedzielę 31 marca w wągrowieckiej Sali Kina MDK po nagrodzeniu przez „Głos Wągrowiecki” wybitnych wągrowczan przyszedł czas na benefis Jerzego Mianowskiego z okazji 30-lecia jego dziennikarskiej (głównie w „Głosie Wągrowieckim”) pracy.

Na scenie w wygodnym fotelu rozsiadł się sam jubilat. Zespół redakcyjny „Głosu” pod przewodnictwem Franciszka Szklennika, zastępcy naczelnego, pokazał zgromadzonej publiczności, jak mniej więcej wygląda cotygodniowe przygotowywanie lokalnego tygodnika z takim szefem jak Jurek, a cała szata graficzna „Głosu” nawiązywało do życia ich szefa.

Mogliśmy się dowiedzieć, że Jerzy często, a właściwie prawie zawsze się spóźniał. Że potrafił jednocześnie umówić się w kilku miejscach i z kilkoma osobami… naraz! To było przeplatane występami zaprzyjaźnionych artystów – z piosenkami głównie o Wągrowcu, ukochanym mieście Jurka, wystąpili Krzysztof Koniarek, Zbyszek Zaranek, Natalia Kuklińska.

Dowcipne felietony zaprezentowali współpracownicy Mianowskiego – Zosia Zawol w pałuckim stroju, Zbigniew Grabowski mówiący gwarą, Franek Szklennik… Brzechwą.

Naczelnego przepytywał także prowadzący całą imprezę Tomek Śróda. Przy tej okazji widzowie słuchali zabawnych anegdot z życia Jurka, jak ta, że potrafił do Warszawy pojechać w dwóch różnych… butach! Jubilat opowiadał także o niezwykłych ludziach, których spotkał na swej drodze oraz podróżach – do Chin, Finlandii, Libanu, Izraela…

Na zakończenie do szefa „Głosu” ustawiła się długa kolejka osób z gratulacjami i życzeniami. Późnej był jeszcze tort w galerii Kina, a potem jeszcze kolacja w „Pietraku” dla wybranych osób. Jerzy Mianowski przez cały dzień był w naprawdę dobrej formie, tryskał energią, bawił swoich gości. Do końca kolacji już nie dał rady wytrwać, musiał się pożegnać, pojechać do domu i odpocząć. Jeszcze zdążył przytoczyć znany gruziński toast: „Jeśli chcesz być szczęśliwy jedną noc, to się upij. Jeśli jeden rok, to się ożeń. Jeśli całe życie, to miej przyjaciół…”. Po czym wstał, goście bili mu brawo, on pomachał na zakończenie i wyszedł. Nikt nie mógł przypuszczać, że widzimy go po raz ostatni…

Czytaj także

BEZ SŁÓW: Pokaz akrobatyczno-cyrkowy [FILMY/FOTO]

Damian Kantorski

Nie zapomnij i wywieś flagę

Redakcja

40-latek stracił prawo jazdy, bo KOLEGÓW przewoził na… BAGAŻNIKU!

Redakcja