Okno na Wągrowiec
Kultura Na luzie Społeczeństwo To ci historia Wiadomości

HISTORIA: Wągrowczanie UPATRZYLI SOBIE TO MIASTO jeszcze w czasie wojny [WYWIAD]

Rozmowa z dr. hab. Dariuszem Rymarem, dyrektorem Archiwum Państwowego w Gorzowie Wielkopolskim.

Od kiedy możemy mówić o tym, że Gorzów był polski? Co miało na to wpływ?

– Odpowiedź na to pytanie nie jest oczywista. Nie ma takiego momentu, w którym możemy mówić jednoznacznie – od tej chwili to jest Polska. Przyjmuje się za taki moment przybycie pierwszej grupy osadniczej z Wągrowca.

Oni przybyli tu nielegalnie, nie mieli żadnego pełnomocnictwa do tego, żeby objąć Gorzów. Upatrzyli sobie to miasto jeszcze w czasie wojny, przyjechali do niego za zgodą i w porozumieniu z komendanturą radziecką. Można powiedzieć, że to jest taki symboliczny początek polskiego Gorzowa – 28 marca 1945 roku, kiedy ta ekipa podjęła tu pracę.

Miasto nadal miało status miasta okupowanego. Stacjonowali tutaj Sowieci i to oni byli najwyższą władzą, na przykład demontowali urządzenia przemysłowe nie pytając w ogóle o zgodę polskiej administracji. Polska administracja była początkowo taką ułomną, działającą tylko za zgodą Rosjan.

Dopiero w lecie 1945 roku, na przełomie lipca i sierpnia, kiedy zapadły ostateczne decyzje polityczne na najwyższym szczeblu na konferencji w Poczdamie, można mówić, że te ziemie stały się częścią Polski, bo weszły już oficjalnie na mocy porozumień wielkich mocarstw do Polski.

W międzyczasie miasto się oczywiście polonizowało. Napływała ludność polska, a polonizacja miasta to przede wszystkim jego nasycenie czynnikiem polskim, czyli osadnikami polskimi, którzy przesądzili o kształcie miasta. Polityczne decyzje jednak były tutaj kluczowe, bo bez nich nie byłoby żadnego polskiego Gorzowa, gdyby granica była ustalona inaczej przez wielkie mocarstwa, nie na linii od Nysy Łużyckiej.

To budowanie polskości trzeba było zaczynać od podstaw. Co pomagało, a co wręcz przeciwnie? Jaki wpływ miała spuścizna niemiecka na kształtowanie się charakteru polskiego miasta?

– Istniał cały mit związany z zasiedlaniem Ziem Zachodnich. Proszę pamiętać, że nie wszyscy Polacy chcieli tu przyjeżdżać. Trzeba było stworzyć pewien mit, który polegał na tym, że to były ziemie nasze. Myśmy tu nie przyszli, tylko wrócili. Wszystko to było kiedyś nasze i za tym właśnie szło zacieranie śladów niemieckości, które tutaj były widoczne wszędzie. Bardziej bym ten czynnik widział jako wypełnianie misji dziejowej, aniżeli przeszkodę w budowaniu polskości. Łatwiej było zaabsorbować ten obszar, kiedy był on bardziej przyjazny, czyli mniej niemiecki.

Takim pozytywnym działaniem były np. pierwsze Dożynki Ziemi Lubuskiej, które były taką manifestacją polskości tych ziem, a więc czymś w oderwaniu od czynnika niemieckiego. To było zdecydowanie ważniejsze niż zacieranie śladów niemieckości, które oczywiście istniały jeszcze przez następne dekady.

Gorzów nie był jedynym miastem, w którym należało ten mit Ziem Odzyskanych zbudować. Czy w budowaniu polskiej administracji Gorzów wyróżniał się na tle innych miast, czy jakoś inaczej u nas ta polskość się kształtowała?

– Zdecydowanie się wyróżnialiśmy. Takiej historii wedle mojej wiedzy nie ma żaden inny ośrodek na Ziemiach Zachodnich; w takim sensie, że była grupa, która upatrzyła sobie miasto w czasie wojny i to miasto zasiedliła, kiedy warunki na to pozwoliły. Podobnego przykładu nie ma na Ziemiach Zachodnich.

Od samego początku, właściwie od kwietnia 1945 roku, organizatorzy polskiego życia zorientowali się, że Gorzów może być ośrodkiem ponad miejskim. Że ma takie walory, które go do tego predestynują i od samego początku zaczęli tworzyć coś w rodzaju stolicy Ziemi Lubuskiej. To się udało. Już w 1945 roku m.in. te dożynki, o których wspominałem, które odbyły się nieprzypadkowo właśnie w Gorzowie.

Te czternaście powiatów, dawnych ziem niemieckich, które były przyłączone do Polski po wojnie, a które przyłączono do województwa poznańskiego, nazwano Ziemią Lubuską. Nieformalną stolicą Ziemi Lubuskiej stał się Gorzów. Proszę pamiętać, że za tym poszły inne decyzje. Także, choć niezwiązana bezpośrednio, kwestia siedziby diecezji, która w 1945 usadowiła się również w Gorzowie i przez wiele lat tu pozostawała, nie w Szczecinie, największym ośrodku na terenie diecezji.

A więc to jest ta specyfika, stołeczność tego grodu gorzowskiego, która była do roku 1950 niekwestionowana. Dopiero w 1950 roku nastąpił nowy podział terytorialny kraju i w rezultacie utrata tej quasi stołeczności Gorzowa. Faktyczną formalną stolicą był oczywiście Poznań, bo wszystko funkcjonowało w ramach województwa poznańskiego. Ale tę poniekąd stolicę wytworzono tu, w Gorzowie i to była specyfika Gorzowa nie do podważenia.

(Rozmowa została opublikowana 28 marca 2021 r. przez Wydział Promocji i Informacji Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego na stronie www.gorzow.pl)

Historię wągrowczan w Gorzowie opisują także poniższe wpisy Muzeum Lubuskiego.

W najbliższą niedzielę, 2️⃣8️⃣ marca, gorzowianie obchodzą Dzień Pioniera. W związku z tym marcowy numer "Gorzowskich…

Opublikowany przez Muzeum Lubuskie Środa, 24 marca 2021

Jednym z głównych organizatorów pierwszych Dożynek Ziemi Lubuskiej i inicjatorem budowy pomnika Wolności był pierwszy…

Opublikowany przez Muzeum Lubuskie Niedziela, 28 marca 2021

Czytaj również:

Zdjęcie główne: Gorzów – zburzony most na Warcie, 1945 rok, ze zb. Muzeum Lubuskiego

Czytaj także

ZKM: Tak w MAJÓWKĘ kursować będą autobusy w Wągrowcu

Redakcja

Prestiżowe wyróżnienia dla wągrowieckich firm

Redakcja

Najbliższej nocy i nad ranem wciąż będą u nas występować przymrozki

Redakcja