Leszek Grzeczka ma nadzieję, że osoby łamiące obostrzenia nie będą karane przez policję.
Tonowo to miejscowość położona w gminie Janowiec Wielkopolski, zaledwie około 25 kilometrów od Wągrowca. Znajduje się tam Dom Pomocy Społecznej, który obecnie jest jednym z największych ognisk zakażeń koronawirusem w Polsce.
W DPS Tonowo wykryto dotychczas około stu zarażonych wirusem COVID-19. To właśnie głównie z powodu tego ogniska powiat żniński od soboty znajduje się w tak zwanej strefie czerwonej, czyli wśród powiatów z największymi obostrzeniami w walce z epidemią.
Wprowadzone w związku z tym reguły postępowania najwyraźniej nie spodobały się burmistrzowi Janowca Leszkowi Grzeczce. Umieścił on na Facebooku wpis, w którym krytykuje nowe zasady.
Leszek Grzeczka prosi w nim o szacunek i zrozumienie dla osób przestrzegających „czerwonych” reguł, ale także dla tych „ceniących sobie wolność i uważających wprowadzanie tego typu wymagań za nadmierną i nieuprawnioną ingerencję w nasze prawa obywatelskie, a nawet za coś w rodzaju tresury, co dotyczy zwłaszcza wymogu zasłaniania ust i nosa”. – Mam też nadzieję, że osoby bez maseczek, które jak mówił swego czasu Minister Zdrowia nic nie dają, nie będą karane przez Policję – dodaje.
Leszek Grzeczka ma również nadzieję, że zostanie zachowany spokój i zdrowy rozsądek „w tym całym koronawirusowo-medialnym szaleństwie”. – Codziennie wiele ludzi chorowało, umierało, choruje, umiera i chorować i umierać będzie na inne przypadłości, ale o tym co „5 minut” w mediach się nie mówi i nie tworzy nastroju zagrożenia – pisze w swoim poście.
Na koniec burmistrz Janowca zachęca do zapoznania się z książką Georga Orwella „Rok 1984”, opisującą wizję przyszłości, w której życie jednostek zostaje podporządkowane wszechpotężnej władzy państwa. Grzeczka dodał do wpisu też odnośniki do powstałych w czasach PRL antysystemowych piosenek zespołów Kult i Dezerter.
Co ciekawe, ten sam Leszek Grzeczka swego czasu zapowiadał, że bez względu na konsekwencje prawne nie zorganizuje w swojej gminie planowanych początkowo na 10 maja wyborów prezydenckich właśnie z powodu zagrożenia koronawirusem. Pomysł ich przeprowadzenia w czasie pandemii też nazywał „szaleństwem”.