Łukasz Szymański, dyrektor wągrowieckiego OSiR-u to zapalony płetwonurek. Właśnie pokazał kolejne zdjęcia z głębin naszego jeziora.
Tym razem pan Łukasz w odmętach jeziora Durowskiego zanurzył się w sobotę 28 grudnia.
– Godzina 20:00, temperatura wody 4 stopnie, temperatura powietrza 2 stopnie, widoczność pod wodą 5-6 metrów. Woda w Durowskim naprawdę się oczyściła w tym roku, sądzę że jest to spowodowane niskim stanem wody (w okresie letnim) w Strudze Gołanieckiej, która to nanosiła spore ilości składników odżywczych z pól, poprzez cały ciąg jezior począwszy od Jeziora Laskownica, poprzez Jezioro Grylewskie, Jezioro Bukowieckie i Małe Bukowieckie, Jezioro Kobyleckie, aż do Jeziora Durowskiego – wyjaśnia płetwonurek.
W jego ocenie, mniejsza ilość napływających wód, z dużą zawartością fosforu i azotu, nie spowodowała tak silnych i długich zakwitów wody w okresie letnim co umożliwiło naturalne oczyszczenie wody.
Pan Łukasz przyznaje także, że w naszym jeziorze jest sporo ryb. Głównie to płoć, ukleja, okoń, jazgarz, kiełb, krąp, leszcz, szczupak.
– Podczas nurkowań trafiliśmy również karpia, węgorza, sandacza, kozę pospolitą. Występuje również spora ilość raków. Jednak nie do końca można się kierować stwierdzeniem, że raki żyją tylko w czystych wodach, gdyż w naszym jeziorze występuje rak pręgowany (amerykański), który to jest gatunkiem bardzo inwazyjnym i uodpornionym na niekorzystne warunki środowiskowe i choroby. Niestety, nie udało się trafić raka szlachetnego – nasz rodzimy gatunek – wyjaśnia wągrowiecki płetwonurek.