Wczoraj, na nadzwyczajnej sesji, radni uchylili swoją uchwałę, którą podjęli niespełna miesiąc wcześniej.
Przypomnijmy, że 27 czerwca Rada Miejska w Wągrowcu przyjęła uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na odstąpienie od obowiązku przetargowego zawarcia umowy najmu. O przyjęcie uchwały wnioskował burmistrz Jarosław Berendt, bo dzięki niej mógłby bez przetargu wydzierżawić na kilkadziesiąt lat działkę firmie Veolia, która chciała na niej wybudować spalarnię śmieci.
Za udzieleniem zgody głosowali wówczas radni: Szymon Filut, Wiesława Kadow, Robert Kotecki, Joanna Kramer-Neumann, Tomasz Mazurek, Włodzimierz Naumczyk, Natalia Pałczyńska, Maciej Patelski, Andrzej Reis, Danuta Strzelecka-Purczyńska, Jakub Zadroga i Ryszard Zych.
Przeciw było w czerwcu tylko pięciu radnych: Krzysztof Bucholc, Marek Piekutowski, Krzysztof Poszwa, Bogdan Smykowski i Wiesław Zając, natomiast Dariusz Bąk i Danuta Kaniewska wstrzymali się od głosowania, a Iwona Matuszak-Łosińska wyszła z sali przed samym głosowaniem.
Miesiąc później burmistrz Jarosław Berendt złożył wniosek o uchylenie uchwały, którą forsował jeszcze w czerwcu. Uzasadniał to tym, że postanowił zaniechać jakichkolwiek działań zmierzających do budowy spalarni odpadów.
Co ciekawe, poprzednia uchwała wcale nie zobowiązywała burmistrza do przekazania działki, a jedynie dawała mu taką możliwość. Po jej przyjęciu Jarosław Berendt mógł samodzielnie zdecydować, czy działkę Veolii przekaże, czy nie. Nie było więc potrzeby formalnego jej uchylania, jeśli burmistrz szczerze zadeklarował, że nie ma zamiaru już współpracować z Veolią w tej sprawie.
Niemniej głosowanie nad uchyleniem uchwały się odbyło. Wniosek poparło tym razem 18 radnych, czyli wszyscy obecni na sali. Na obrady nie dotarli (i tym samym nie wzięli udziału w głosowaniu) Szymon Filut, Danuta Kaniewska i Robert Kotecki.
Obradom radnych przysłuchiwali się mieszkańcy, którzy przybyli do urzędu z transparentem przeciwko spalarni.
O komentarz do zamieszania wokół planów utworzenia Instalacji Termicznego Przetwarzania Odpadów Komunalnych (ITPOK), potocznie nazywanej spalarnią odpadów, poprosiliśmy Bartłomieja Pawluka – Dyrektora ds. Komunikacji Veolia Energia Poznań.
Czy decyzja burmistrza o wycofaniu się miasta ze współpracy ws. budowy spalarni była w jakikolwiek sposób konsultowana z Veolią?
– Mieliśmy świadomość, że pan burmistrz ogłosi swoje obecne stanowisko w sprawie planowanej inwestycji. Nie ma potrzeby, żeby pan burmistrz konsultował swoje decyzje z nami. Szanujemy decyzję pana burmistrza i tryb jej ogłoszenia.
Czy to oznacza definitywny koniec planów Veolii ws. zbudowania ITPOK w Wągrowcu? Czy spółka przewidziała jakieś rozwiązanie alternatywne?
– Veolia rozważa kilka scenariuszy postępowania w tym temacie. Analizujemy wpływ decyzji władz miasta na nasze dalsze działania. Po dokonaniu analizy podejmiemy decyzję co do dalszych kroków.
Czy w związku z decyzją burmistrza spółka zamierza wystąpić z jakimikolwiek roszczeniami wobec miasta, związanymi z dotychczas poniesionymi kosztami przygotowania inwestycji?
– Od samego początku mówiliśmy, że pokrywamy wszystkie koszty tej inwestycji. Nie rezygnujemy z niej ostatecznie. Prawomocne warunki środowiskowe będą ważne jeszcze 6 lat. Wierzymy, że w tym okresie korzyści, o których mówiliśmy mieszkańcom, będą jeszcze bardziej widoczne.
Czy i jak ta decyzja, w dłuższej perspektywie, wpłynie na koszty ogrzewania w mieszkaniach podłączonych do cieplika Veolii Wągrowiec?
– Decyzja burmistrza nie ma wpływu na ceny ogrzewania w mieście. O cenach ogrzewania decydują koszty paliwa. Jeżeli ceny gazu będą rosły tak, jak prognozujemy, to będą też rosły ceny ogrzewania. Planowana instalacja miała temu przeciwdziałać. Proszę jednocześnie pamiętać, że wysokość cen za ciepło jest regulowana przez Urząd Regulacji Energetyki, który musi wyrazić zgodę na każdą zmianę taryfy.