Kolega tak skutecznie go reanimował, że odzyskał przytomność, ale Grażyna F. nie pozwoliła zawieźć go do szpitala. Dlatego zmarł.
Przypomnijmy, że ciało Wasyla kilka tygodni temu znaleziono w lesie koło Skoków. Początkowo nie było wiadomo kim jest zmarły mężczyzna. Śledczy szybko ustalili jednak, że ciało należy do 36-letniego Ukraińca, który nielegalnie pracował koło Nowego Tomyśla, w zakładzie produkującym trumny.
Podczas czerwcowych upałów zasłabł w czasie pracy. Wezwana wówczas na miejsce właścicielka zakładu Grażyna F. natychmiast wysłała wszystkich pracowników do domów, a sama została z kolegą Wasyla, innym Ukraińcem nielegalnie tam zatrudnionym.
Początkowo nie było wiadomo jak ciało Wasyla trafiło do lasu pod Skokami i czy śmierć nastąpiła w zakładzie, podczas 150-kilometrowej drogi do powiatu wągrowieckiego, czy już w lesie, gdzie ciało znalazł leśniczy.
Śledczy zatrzymali właścicielkę Grażynę F. oraz kolegę Wasyla, podejrzewając go o współudział w jego śmierci. Dziś już wiemy więcej, przede wszystkim jaką rolę odegrał drugi Ukrainiec. Wszystko wskazuje na to, że próbował on ratować Wasyla. Nieskutecznie, bo zabroniła tego polska właścicielka zakładu.
– Kiedy 36-latek zasłabł, właścicielka zakładu wyprosiła wszystkich pracowników. Został tylko mężczyzna, który prowadził akcję reanimacyjną. 36-latek nawet na chwilę odzyskał przytomność, ale potem znów ją stracił – wyjaśnia Michał Smętkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Udzielający pierwszej pomocy mężczyzna domagał się wezwania karetki, ale szefowa nie zgodziła się na to.
– Kobieta nielegalnie zatrudniała obywateli Ukrainy, dlatego obawiając się konsekwencji, postanowiła wywieźć 36-latka poza miejsce pracy. Zmusiła pracownika, by przeniósł zwłoki kolegi do jej auta. Zagroziła, że jeśli jej nie pomoże, to poinformuje służby o jego nielegalnym pobycie w Polsce. Mężczyzna wiedział, że to wiązałoby się z deportacją, dlatego wypełnił jej polecenie – tłumaczy Smętkowski.
Po śmierci Wasyla jego kolega próbował opuścić Polskę, ale zatrzymano w hostelu w Łomży. Usłyszał zarzut utrudniania postępowania karnego. Głównie chodzi o zacieranie śladów przestępstwa.
– Ten mężczyzna pomagał szefowej, bo bał się o własne bezpieczeństwo. Zostanie to wzięte po uwagę. Wobec podejrzanego zastosowano dozór policyjny – dodaje Smętkowski.
Cały czas w areszcie przebywa Grażyna F. Kobieta usłyszała zarzut nieudzielenia pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie. Został jej także ogłoszony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to kara do 5 lat więzienia. Śledczy, wraz z Państwową Inspekcją Pracy, zajmują się też sprawą zatrudnienia pracowników w firmie. Już pierwsze kontrole wykazały, że większość z nich pracowała bez umów.
Wasyl Czornej został pochowany na Ukrainie, pozostawił zrozpaczoną rodzinę: żonę, trójkę dzieci i schorowanych rodziców.
W Polsce jego śmierć odbiła się szerokim echem. Zbiórkę pieniędzy dla rodziny Wasyla postanowił zorganizować konsul honorowy Ukrainy w Poznaniu Witold Horowski. Przeprowadziło ją Stowarzyszenie Polska – Ukraina. W Udało się już zebrać ponad 550 tysięcy złotych!
Ale zbiórka trwa dalej. Środki można przesyłać na konto: 37 1090 1854 0000 0001 1451 2044.