Ogólnopolskie media ujawniły dziś, że wągrowiecki sędzia Daniel Jurkiewicz, uważany za nominata Zbigniewa Ziobry, nie ogłosił kilkunastu wyroków. W tej sytuacji trzeba będzie je powtórzyć.
Jak informuje „GW” i Onet, Daniel Jurkiewicz to sędzia, którego kariera przyspieszyła za czasów rządu Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości. Najpierw był sędzią Sądu Rejonowego w Wągrowcu, potem awansował na prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu. Teraz wyszło na jaw, że swoje obowiązki służbowe w sądzie w Wągrowcu wykonywał niezgodnie z obowiązującym prawem.
Jak informują dziennikarze gazety i portalu, sędzia orzekał w sprawach karnych. Sprawa jednego ze skazanych, który miał kilka wyroków, trafiła do innego sędziego, Jacka Bytnera. Miał on wydać tzw. wyrok łączny, czyli połączyć kilka wyroków w różnych sprawach w jeden. Wtedy okazało się, że sędzia Jurkiewicz nie ogłosił wyroku na rozprawie, ale jedynie dołączył go do akt sprawy.
Sędzia Bytner tak to tłumaczy „GW”:
„W świetle prawa nie jest wyrokiem i nie obowiązuje. Nie można zatem połączyć go z innym istniejącym wyrokiem. W protokole rozprawy Jurkiewicz zapisał, że na ogłoszeniu wyroku nikt się nie stawił, więc on odstępuje od ogłoszenia wyroku. Tak nie wolno — tłumaczy sędzia Bytner.
Po analizie okazało się, że takich spraw, prowadzonych przez sędziego Jurkiewicza było znacznie więcej, a skazani odbywali już wyroki.
Sędziowie na łamach „GW” wyjaśniają, że wyrok trzeba ogłosić zawsze, nawet jeśli oznacza to mówienie do pustej sali. A taką informację o ogłoszeniu wyroku należy zamieścić się w protokole rozprawy. To stanowi dowód, że formalności dopełniono.
Teraz sąd w Wągrowcu uznał, że nieogłoszone wyroki nie istnieją, czyli że nie mogły się też uprawomocnić. W tej sytuacji trzeba będzie powtórzyć kilkanaście procesów.
Źródło: Gazeta Wyborcza/Onet