Wągrowiec robi się miastem szlacheckim. Już nie ma zwykłych pracowników, teraz nadaje im się tytuły. Nie ma już typowego człowieka odpowiadającego za zieleń, ale jest „Ogrodnik Miejski”. W Wodociągach nie ma tylko głównego księgowego, powołuje się dodatkowo dyrektora finansowego (kolejne nowe stanowisko w tej spółce). Ktoś bardzo złośliwy mógłby pomyśleć, że chodzi o rozmycie odpowiedzialności, ale to byłaby zbyt daleko posunięta uszczypliwość.
Aż nie mogę się doczekać co nas czeka dalej! Oczyma wyobraźni widzę już „Trubadura Miejskiego”, który co rano swym słowiczym śpiewem budziłby wągrowczan (jest paru kandydatów). „Szeryf Miejski” pilnowałby w mieście porządku (tu kandydat jest jeden, oczywisty). „Lekarz Miejski” co dnia na nogi stawiałby tych co trzeba, którym wieczór i noc niebezpiecznie się wydłużyła (jestem pewien, że tu chętnych na kontrakt nie zabraknie). Co by robił „Golibroda Miejski”? Tu wątpliwości nie ma żadnych (chętni/chętne z pewnością się znajdą!). Nie wyobrażam sobie, żeby nie było „Kata Miejskiego”! Zresztą nasi czytelnicy zwrócili uwagę, że pręgierz na rozgrzanym Rynku jest po prostu niezbędny (i tu kandydat jest dla mnie oczywisty – zresztą już na lewo i prawo chłoszcze tych, którzy jego zachwytu nad obecną władzą nie podzielają). I brakuje nam już tylko „Błazna Miejskiego”. Są chętni?
Aż nie mogę się doczekać co nas czeka dalej! Oczyma wyobraźni widzę już „Trubadura Miejskiego”, który co rano swym słowiczym śpiewem budziłby wągrowczan (jest paru kandydatów). „Szeryf Miejski” pilnowałby w mieście porządku (tu kandydat jest jeden, oczywisty). „Lekarz Miejski” co dnia na nogi stawiałby tych co trzeba, którym wieczór i noc niebezpiecznie się wydłużyła (jestem pewien, że tu chętnych na kontrakt nie zabraknie). Co by robił „Golibroda Miejski”? Tu wątpliwości nie ma żadnych (chętni/chętne z pewnością się znajdą!). Nie wyobrażam sobie, żeby nie było „Kata Miejskiego”! Zresztą nasi czytelnicy zwrócili uwagę, że pręgierz na rozgrzanym Rynku jest po prostu niezbędny (i tu kandydat jest dla mnie oczywisty – zresztą już na lewo i prawo chłoszcze tych, którzy jego zachwytu nad obecną władzą nie podzielają). I brakuje nam już tylko „Błazna Miejskiego”. Są chętni?