Rozmowa z Leszkiem Frankowskim, prezesem właśnie założonego stowarzyszenia „Wągrowiecka Prawica”.
Stowarzyszenie powstało, bo…
– Tak w dużym skrócie stowarzyszenie „Wągrowiecka Prawica” powstało z tzw. potrzeby serca. A szerzej, bo zebrała się grupa zapaleńców, którzy od pewnego już czasu czuli potrzebę podjęcia działalności społecznej dla dobra mieszkańców Wągrowca, ale nie tylko. Zależy nam na zrównoważonym rozwoju całego naszego powiatu oraz rozwoju i integracji społeczności lokalnej. We wszechogarniającym nas zewsząd pędzie dnia codziennego ludzie zapominają o tym, kim tak naprawdę jesteśmy i skąd się wywodzimy, o naszej małej ojczyźnie i naszej historii. Dlatego tak ważne dla nas jest podtrzymywanie i upowszechnianie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości, rozwój świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej oraz promowanie postaw patriotycznych. A przede wszystkim czegoś co powinno być dla każdego z nas czymś najważniejszym i wyjątkowym, czyli rodziny. Cytując za naszym papieżem Janem Pawłem II: „silna rodzina staje się siłą człowieka i narodu”.
Kto tworzy te stowarzyszenie?
– Jak wspomniałem wcześniej, stowarzyszenie „Wągrowiecka Prawica” tworzy grupa zapaleńców w skład której, poza mną wchodzą jeszcze: Piotr Malczewski, Radosław Hurnik, Lech Sacha i Dariusz Eitner. Są to osoby dość rozpoznawalne w Wągrowcu. W piątkę utworzyliśmy grupę założycielską. Oczywiście chcemy aby członków „Wągrowieckiej Prawicy” było zdecydowanie więcej. Chodzi nam o to aby zaktywizować a następnie ramach „Wągrowieckiej Prawicy” zintegrować i współpracować z możliwie jak najszerszą grupą osób o poglądach prawicowych. Czegoś takiego dotychczas w Wągrowcu brakowało. Nie mam żadnych wątpliwości, że już w najbliższym czasie, kiedy stowarzyszenie trochę okrzepnie, liczba naszych członków się zwiększy.
A kto może do Was przystąpić? Każdy, czy też trzeba być prawicowcem, że tak powiem „z krwi i kości”?
– Oczywiście, że najmilej widziani byliby prawdziwi prawicowcy z tzw. ‘krwi i kości’. Sama nazwa stowarzyszenia, czyli „Wągrowiecka Prawica” dość jednoznacznie określa, osoby o jakich poglądach chcielibyśmy zrzeszać w naszych szeregach. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy całkowicie zamknięci wyłącznie na osoby u których serduszko bije po prawej stronie. Jesteśmy otwarci. Istotnym jest jednak, aby ewentualny kandydat na członka chciał działać wspólnie z nami na rzecz mieszkańców Wągrowca i powiatu oraz wyznawał przynajmniej zbliżone do nas wartości.
Czy zamierzacie uprawiać politykę? Macie takie ambicje?
– To trudne pytanie. I nie chodzi tu o to, czy jako członkowie „Wągrowieckiej Prawicy” mamy takie ambicje czy też nie. W takim mieście jak Wągrowiec, czasem zaangażowanie się w lokalną politykę jest to po prostu potrzebą chwili. Zresztą bez względu na to, co byśmy nie robili jako stowarzyszenie i czym byśmy się nie zajmowali, to biorąc pod uwagę realia naszego miasta, nie mam żadnych wątpliwości, że i tak przynajmniej dla pewnej części mieszkańców będzie to jednoznaczne z tym, że właśnie taką lokalną politykę uprawiamy. Choć w chwili obecnej mamy zupełnie inne priorytety. To przekonanie może jednak wynikać między innymi z samej nazwy stowarzyszenia oraz z tego, że przynajmniej kilku z członków założycieli „Wągrowieckiej Prawicy”, będzie się mieszkańcom Wągrowca kojarzyć z ostatnimi wyborami samorządowymi, np. ja, Radek i Darek. Będziemy też wiązani bez wątpienia z tym, że startowaliśmy w tych wyborach z listy PiS. Absolutnie się tego nie wstydzimy. Chociaż tak naprawdę, ani ja, ani Radek nie jesteśmy członkami nie tylko PiS, ale również żadnej innej partii. Jesteśmy jednak osobami o silnie ugruntowanym światopoglądzie prawicowym. Jako ciekawostkę dodam, że po założeniu stowarzyszenia, a właściwie nawet już wcześniej, po mieście zaczęła krążyć nawet pogłoska, że nastąpił rozłam w strukturach wągrowieckiego PiS. Muszę ją jednak zdementować. Z tego co mi wiadomo nic takiego nie miało miejsca, a stowarzyszenie „Wągrowiecka Prawica” nie jest żadną konkurencją dla partii rządzącej.
Masz przyjaciół po lewej stronie?
– Jasne że tak. W tym kraju nie da się funkcjonować wyłącznie w gronie osób mających ten sam światopogląd i wyznających te same wartości. A tym bardziej w tak małej miejscowości jak Wągrowiec. Społeczeństwo jest podzielone. W takim dużym uogólnieniu część osób popiera prawą stronę, część lewą stronę, a część tzw. centrum. Mam znajomych i przyjaciół w każdej z tych grup. W miarę możliwości staram się jednak nie rozmawiać z przyjaciółmi o odmiennych poglądach politycznych o polityce.
Ziemia Wągrowiecka od lat uważana jest za lewicową, nawet bardzo. To prawda?
– Według mnie niestety tak, nad czym bardzo ubolewam. Potwierdzają to wszystkie wybory samorządowe i parlamentarne w naszym mieście i powiecie. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że bardzo powoli zaczyna się to zmieniać. Obecnie powiedziałbym, że Ziemia Wągrowiecka jest już w sumie nawet bardziej liberalna niż stricte lewicowa. Niestety, temu liberalizmowi w wągrowieckim wydaniu znacznie bliżej do lewej niż prawej strony sceny politycznej. Jestem jednak dobrej myśli. Powoli prawica też zaczyna u nas dochodzić do głosu i kto wie jak to wszystko będzie wyglądało za kilka lub kilkanaście lat. Ludzie widzą ile dobrego dzieje się obecnie w naszym kraju.
Jak oceniacie obecną władzę w Wągrowcu?
– Cały czas obserwujemy i komentujemy w rozmowach między nami jej działania. Od wyborów minęło około pół roku, jednak obserwacje te nie tchną zbytnim optymizmem. Czytając kilka miesięcy temu program wyborczy Bliżej Ludzi oraz Pana burmistrza Jarosława Berendta można było odnieść wrażenie, że po wygraniu przez nich wyborów Wągrowiec w bardzo krótkim czasie stanie się przysłowiową „ziemią obiecaną” albo jak kto woli „miastem mlekiem i miodem płynącym”. Nic takiego jednak się nie stało, co było zresztą do przewidzenia, i powątpiewam, aby do końca kadencji obecnym władzom udało się to zrealizować. Nie jestem jednak wróżbitą i oczywiście mogę się mylić. A mieszkańcom Wągrowca życzyłbym, aby tak właśnie było. Patrząc z boku na działania władz miejskich można również odnieść wrażenie, jakby nie miały one jakiegoś konkretnego pomysłu na całościowy rozwój miasta. I jak na razie, to jak dla mnie nadal więcej obiecują niż realizują. A dodatkowo niektórymi swoimi działaniami pokazują dość jednoznacznie, że tak naprawdę to nie są wcale bliżej ludzi, a raczej dalej od nich.
Za co tej władzy najbardziej należą się „baty”?
– To chyba jak dotychczas najprostsze z pytań. Można by wymienić naprawdę wiele jej działań, które powinny zostać potępione. Jednak moim zdaniem, bez żadnych wątpliwości, na szczególne napiętnowanie zasługują trzy inicjatywy. Po pierwsze wprowadzenie około 60 procentowej podwyżki za śmieci. Podwyżka ta uderzyła bezpośrednio po kieszeni każdego bez wyjątku mieszkańca Wągrowca. Moim zdaniem z całą pewnością nie wykorzystano wszystkich możliwości rozwiązania tego problemu. Bo skoro w niektórych pobliskich gminach ich mieszkańcy mogą płacić mniej, to z pewnością i u nas coś dałoby się zaradzić aby podwyżka nie była tak dotkliwa. Po drugie kwestia budowy nowej oczyszczalni, która jest niezbędna do dalszego funkcjonowania miasta i jego rozwoju. Bez nowej oczyszczalni jest to po prostu niemożliwe. Stara oczyszczalnia już teraz jest po pierwsze przestarzała, gdyż jeśli się nie mylę powstała ona w latach 80-tych ubiegłego wieku, a po drugie od czasu jej oddania do użytku Wągrowiec dość znacznie się zurbanizował, powstały całe nowe osiedla mieszkaniowe, a i liczba mieszkańców wzrosła i zwyczajnie obecna oczyszczalnia nie jest przystosowana do przetworzenia takiej ilości ścieków jakie są wytwarzane w naszym mieście. I sprawa trzecia, to ostatnie zawirowania kadrowe w magistracie, placówkach oświatowych, spółkach miejskich i Radach Nadzorczych tych spółek oraz związane z nimi podwyżki uposażeń. W skrajnym przypadku nawet o ponad 50 proc. To taki medialny strzał w kolano. Bo najpierw podwyżka za śmieci dla wszystkich, a zaraz potem podwyżka wynagrodzeń wyłącznie dla wybrańców. Co prawda można zrozumieć, że Pan Burmistrz chce się otoczyć „swoimi” ludźmi. Ludźmi którym ufa, ale żeby tak od razu „w nagrodę właściwie za nic” dawać tym osobą tak znaczne podwyżki? Gdyby to jeszcze byli jacyś wybitni fachowcy, to byłoby to do przełknięcia, gdyż za jakość trzeba płacić, ale w większości przypadków niestety tak nie było.
A za co Jarosława Berendta i jego ekipę można pochwalić? Jest za co?
– Tak obiektywnie to coś by się znalazło. Trzeba mu przyznać, że jako pierwszy włodarz Wągrowca przynajmniej próbuje wyjść, do pewnego stopnia, do ludzi. Organizuje od czasu do czasu spotkania z mieszkańcami, uruchomiono internetowe ankiety. To bez wątpienia krok w dobrą stronę. Problem tylko w tym, że jakoś tak nie do końca to chyba działa. W organizowanych spotkaniach uczestniczy stosunkowo niewielu mieszkańców. Podobnie niewielka ilość osób głosuje w ankietach. Do tego wynik tych ankiet w żaden sposób nie jest obligujący dla władz miasta. Jako pozytyw można by również uznać stawianie przez Pana burmistrza na młodych. Młody zastępca, młody Przewodniczący Rady Miejskiej, stosunkowo młodzi Prezesi spółek miejskich i części wydziałów w magistracie, młody główny księgowy i radca prawny, młode panie dyrektor w żłobku i ostatnio w „czwórce” itp. Tylko czy aby tak do końca jest to wyłącznie pozytyw? Młodość i zaangażowanie nie zawsze idą w parze z umiejętnościami i doświadczeniem. O predyspozycjach do pewnych stanowisk nie wspominając. Nie mówiąc już o tym, że pewne nominacje są wyjątkowo kontrowersyjne, o czym zresztą głośno mówią sami mieszkańcy Wągrowca.
Plany na najbliższy czas?
– Obecnie kończymy wszelkie formalności związane z oficjalnym funkcjonowaniem stowarzyszenia. Następnie mamy w planach zorganizować lub współorganizować kilka różnego rodzaju przedsięwzięć w jakubowym grodzie. Nie będę jednak teraz zdradzał o czym myślimy. Będziemy się również zajmować innymi, z pozoru błahymi sprawami, wynikającymi z potrzeb mieszkańców poszczególnych ulic czy osiedli, o których dowiedzieliśmy się podczas prowadzenia rozmów z mieszkańcami. Do takich działań zaliczyć można między innymi wnioskowanie do Burmistrza np. o zmianę oznakowania, montaż kamer monitoringu miejskiego, utworzenie nowych miejsc parkingowych itp. Ostatnio osobiście zainteresowałem się również niewłaściwym moim zdaniem sposobem naliczenia mieszkańcom przez Spółdzielnię Mieszkaniową w Wągrowcu opłat za zimną i ciepłą wodę oraz ścieki, gdzie opłata ta częściowo pokrywa się z opłatą jaką mieszkańcy wykonali już na rzecz MPWiK w Wągrowcu, a teraz przyszło im częściowo zapłacić po raz drugi za to samo. Na koniec dodam jeszcze, że zależy nam również na zwiększeniu liczebności członków naszego stowarzyszenia „Wągrowiecka Prawica”, dlatego korzystając z okazji zwracam się do wszystkich mieszkańców Wągrowca i powiatu, którzy chcieliby się do nas przyłączyć lub z nami współpracować z prośbą o nawiązanie z nami kontaktu. Najprościej za pośrednictwem naszego fanpaga na facebooku.