Nielba to już właściwie wysychający strumyk, a nie rzeka. Z naszymi rzekami jest po prostu fatalnie. Czas bić na alarm!
Wągrowieckie rzeki. Nasza chluba. Nie dość, że płyną (płynęły?) przez całe miasto, to jeszcze się nietypowo krzyżowały, stając się tym samym znakiem rozpoznawanym daleko poza Wągrowcem. Kiedyś opiewano je w piosenkach. W latach 80-tych śpiewano na przykład tak: „Gdzie Wełna i Nielba krzyżują drogi swe, leży stary gród piastowski, najmilsze miasto me…”.
Nielba jest też w nazwie wągrowieckiego klubu sportowego, przez lata w całej Polsce, ale i poza jej granicami, rozsławiali ją nasi piłkarze i szczypiorniści.
– W latach 80-tych mieszkałem na Starówie. Latem nie zawsze chodziliśmy kąpać się nad jezioro, bo to daleko. Często wybieraliśmy krzyżówkę. Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale skakaliśmy tam na główkę! Tak było głęboko – zdradza nam wągrowczanin, pan Jakub. I dodaje: – A po Wełnie pływaliśmy materacami pod mostem przy Rynku, przez mały wodospad aż do Muzeum!
Dziś to już niemożliwe. Bo naszych rzek już prawie nie ma, wysychająca Wełna ma na krzyżówce kilkanaście centymetrów, a Nielby to właściwie nie ma już wcale – zarośnięta prawie nie płynie.
Podobnie jest ze Strugą Gołaniecką, wypływająca z jeziora Durowskiego. Kiedyś była tam rwący nurt, a obecnie suche kamienie bez kropli wody.
Fatalnie sytuacja wygląda też z Wełną. W jednym z bardziej urokliwych miejsc przy naszej obwodnicy, gdzie Wełna łączy się z jeziorem Łęgowskim gniazduje mnóstwo ptaków – mają tam swoje miejsca lęgowe. Teraz jest tam sucho! Ptaków ani widu, ani słychu! Wstrząsające zdjęcia tego miejsca zrobił znany wągrowiecki fotograf Robert Pater. Z ujęć jego drona widać jakich strat dokonała susza!
Jeśli czegoś z tym nie zrobimy, to kiedyś nasze rzeki będą już tylko wspomnieniem – w piosenkach i nazwie sportowego klubu.
Fot. Redakcja i Robert Pater
