Okno na Wągrowiec
baner-pellet
Gorący temat Społeczeństwo Wiadomości

Matka do Rzecznika Praw Pacjenta ze SKARGĄ na wągrowiecki szpital

Pani Wiktoria z chorą córką, przewiezioną przez Zespół Ratownictwa Medycznego, trafiła na oddział dziecięcy szpitala w Wągrowcu.

Jak wyjaśnia pani Wiktoria, w sobotę 19 lipca około godziny 10.30 jej córka, dwuletnia Kornelia, została przewieziona przez do wągrowieckiego szpitala z powodu silnego bólu lewej nogi oraz lewej ręki (miejsce po wkłuciu było czerwone, gorące oraz była widoczna ropa).

Pobyt w szpitalu trwał tydzień, od 19 do 25 lipca. Wcześniej dziewczynka była w szpitalu od przez trzy dni (15 – 18 lipca) z powodu biegunki i nadmiernej utraty płynów.

Mama Kornelii wyjaśnia, że pierwszego dnia gorączka pojawiła się ok. 15 godzin po przyjęciu (38,5°C w nocy).

– RTG stopy zrobiono 19 lipca, ale w wypisie nie ma o tym żadnej informacji. USG brzucha i płuc wykonano 21 lipca, ale ręką nikt się wtedy nie zainteresował, mimo widocznego ropnia. Przez pierwszych kilka dni córka nie mogła chodzić, nie była w stanie nawet ustać  z bólu, tylko płakała i trzeba było ją nosić. Od początku było widać ropień po wenflonie na ręce – wyjaśnia pani Wiktoria i dodaje, że dopiero 25 lipca, na dwie godziny przed wypisem, lekarze zaczęli interesować się ręką dziewczynki.

Zrobiono wtedy USG. Diagnoza była taka, że to było zakrzepowe zapalenie żyły po wenflonie, które miało się wchłonąć samo w ciągu kilku dni.

– Zrobiono wtedy ponowne badanie krwi, które tylko potwierdziło zakrzepicę, ale cały czas występuje tylko w miejscu wkłucia wenflonu z wcześniejszego pobytu 15-18 lipca – mówi pani Wiktoria, dodając że od samego początku podawano antybiotyk i smarowano to miejsce  maścią, ale jej zdaniem nie obchodziło ich co jest przyczyną oraz co tak naprawdę mają leczyć.

– Gdy się o tym dowiedziałam, to postanowiłam wypisać dziecko na własne żądanie, aby skonsultować się z innym lekarzem, ale lekarka zaczęła używać słów typu „przez 10 lat nie widziałam ani jednego zdrowego dziecka bez chorób przewlekłych z zakrzepicą, bo to głównie mają pacjenci onkologiczni”…. A gdy udało nam się wypisać na własne żądanie, to lekarka stwierdziła, że świadkiem będzie pielęgniarka i później to podpisze, choć nie było jej w chwili wypisywania dokumentów.

Pani Wiktoria zwraca też uwagę, że w wypisie jej córki nie ma nic o gorączce, RTG stopy, niemożności chodzenia, ropniu na ręce, poważnych objawach, które obserwowała od pierwszych godzin pobytu.

– Nie chcę wywołać sensacji, ale każdy rodzic powinien wiedzieć, że coś takiego może się wydarzyć i musi być czujny. Błagam nie popełniajcie mojego błędu i czytajcie wypisy jeszcze w szpitalu – apeluje pani Wiktoria, która złożyła już skargę do Rzecznika Praw Pacjenta.

Źródło: FB Wiktoria Kociołek-Modrzejewska

Czytaj także

ZNALEZIONO rower typu górskiego

Redakcja

Stacja ładowania już działa, ale teraz będzie PŁATNA [APLIKACJA]

Redakcja

WAŻNE: Minister sprawiedliwości ZAWIESIŁ prezes Sądu Rejonowego w Wągrowcu oraz kilkudziesięciu innych prezesów i wiceprezesów sądów w całym kraju

Krzysztof Czapul