Okno na Wągrowiec
Gorący temat Społeczeństwo Wiadomości Wydarzenia

KONIEC „GŁOSU WĄGROWIECKIEGO”! UKAZYWAŁ SIĘ PRAWIE 30 LAT!

„Głos Wągrowiecki” wystartował w 1990 roku i był istotnym elementem życia Ziemi Wągrowieckiej przez cały ten czas, aż do dzisiaj.

Jest 11 grudnia 2019 roku. Nareszcie mroźna zima. Najpierw skrobanie szyb samochodu. Potem droga do pracy i o godzinie 7.25 tradycyjny przystanek przy kiosku. Jest przecież środa. Trzeba jak zwykle kupić „Głos Wągrowiecki”. Nie ma. Nie dojechał. To w jego 30-letniej historii chyba się nie zdarzyło. Były opóźnienia, ale „Głos” był zawsze. Do dzisiaj.

CO SIĘ STAŁO?

– Dziękujemy czytelnikom za prawie 30 lat współpracy i dzielenia się informacjami – usłyszeliśmy dziś rano komentarz od Jacka Mianowskiego, wydawcy „Głosu Wągrowieckiego”, który został nim po śmierci Jerzego Mianowskiego (swego ojca), twórcy, od zawsze redaktora naczelnego i wydawcy tego tytułu. Jurek zmarł wiosną tego roku.

Po jego odejściu rodzina Jerzego Mianowskiego postanowiła tytuł nadal wydawać. Na stanowisku naczelnego Jurka zastąpił jego wieloletni zastępca Franciszek Szklennik. Została większość redakcji.

O trudnościach i kłopotach „Głosu” mówiło się już od jakiegoś czasu. Odchodzili współpracownicy, pracownicy. Na to nałożyły się problemy prasy drukowanej w całym kraju. Znikające kioski, konkurencja ze strony szybszych portali internetowych. Było pewne, że „Głos” bez nowej energii, bez inwestora nie utrzyma się na tym trudnym rynku. Tak się właśnie stało.

CO DALEJ?

Nieoficjalnie wiemy, że zespół pod przewodnictwem Franka Szklennika chce wydawać swój tytuł – najpewniej tygodnik, który będzie miał inną nazwę, ale ma nawiązywać do „Głosu Wągrowieckiego”. Być może pojawi się nowy wydawca, który w tytuł zainwestuje.

Kiedy się ukaże? Tego jeszcze nie wiadomo. Najpewniej za kilka tygodni. Być może wraz z nowym rokiem.

HISTORIA

„Głos Wągrowiecki” ukazał się po raz pierwszy jesienią 1990 roku. Przez wiele lat jako dwutygodnik. Pod koniec lat 90-tych już jak tygodnik. W tamtych czasach sprzedawał rekordowe ilości egzemplarzy (około 6 tysięcy tygodniowo) i był jednym z lepszych lokalnych tygodników w kraju.

„Głosem” od zawsze rządził Jerzy Mianowski. Tytuł miał wówczas wielką władzę. Mówiło się, że potrafi utrącać kariery (także burmistrzów), a innych wznosić na stanowiska. W nowym wieku i nastaniu silnej konkurencji (Tygodnika Wągrowieckiego) rola „Głosu” malała. A od czasu wzrostu popularności Internetu oraz choroby Jerzego Mianowskiego spadała coraz bardziej.

Bez wątpienia jednak „Głos Wągrowiecki” – jego archiwum, publikacje historyczne, zdjęcia to niezwykła kopalnia wiedzy o Wągrowcu po przełomie roku 1989 i nastaniu III Rzeczypospolitej.

Mimo wszystko chyba dobrze, że Jerzy Mianowski tego smutnego dnia nie dożył…  

ROZMOWA Z JERZYM MIANOWSKIM. Przeprowadzona wiosną tego roku, po gali „Głosu Wągrowieckiego” i benefisie Jerzego, na dwa dni przed jego śmiercią:

Czytaj także

Koniec BEZPŁATNEJ komunikacji w Wągrowcu? ZKM grozi BANKRUCTWO!

Krzysztof Czapul

WAŻNE: Wyłączenie z ruchu ulicy Skockiej w Wągrowcu

Redakcja

Mężczyzna spadł z ambony. Na pomoc przyleciał helikopter LPR [FOTO]

Redakcja