Andrzej Bartkowiak wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia swoją rolę, jako komendant główny straży pożarnej, w aferze Collegium Humanum.
Pochodzącego z Wągrowca Bartkowiaka zatrzymano w ubiegłym tygodniu. Pisaliśmy o tym tutaj:
Bartkowiak w swoim oświadczeniu, którego całość publikujemy poniżej, wyjaśnia, że dyplom MBA z Collegium Humanum nie przyniósł mu żadnych korzyści i do niczego w jego karierze zawodowej się nie przydał. Były komendant tłumaczy także, że nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i że jego największym błędem było to, że zaufał niewłaściwym ludziom.
– Uczelnia, choć zobowiązana prawem do przechowywania dokumentacji studenta, nie ma moich dokumentów poza potwierdzeniem przelewu i zaświadczeniem o wydaniu dyplomu. Teraz domaga się ode mnie dowodu zdanego egzaminu, który uczelnia powinna mieć w swoich aktach. Jedno wiem na pewno: nie zapłaciłem nikomu prywatnie, nie kupowałem żadnych świadectw pod stołem, a moje pieniądze trafiły prosto na konto Collegium Humanum. A teraz próbuje się ze mnie zrobić kogoś, kto wręczał łapówki. I robi to osoba, której postawiono kilkadziesiąt zarzutów. To absurd – uważa były komendant, który swoje oświadczenie kończy tak:
– To trudny czas dla mnie i moich bliskich, lecz nie zamierzam się poddawać. Zrobię wszystko, by dowieść swojej niewinności. Wierzę w sprawiedliwość.
Prokuratura Krajowa również wydała oświadczenie, wyjaśniając że w ramach podjętej współpracy uczelnia Collegium Humanum otrzymała kwotę 800 tys. zł z tytułu dofinasowania z budżetu Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej studiów podyplomowych funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej.
Poniżej pełna treść oświadczenia byłego komendanta głównego straży pożarnej Andrzeja Bartkowiaka:
