Wyrok zapadł dzisiaj przed sądem w Środzie Wlkp.
W Wągrowcu Stanisław B. był proboszczem parafii klasztornej w latach 1995-2006. Niewielu jednak pamięta, że wcześniej, w latach 70-tych był on kapłanem w Wągrowcu – jako wikary w parafii farnej.
Już wówczas pojawiły się pierwsze podejrzenia wśród niektórych wiernych co do zachowania młodego księdza. Udało nam się ustalić, że w tamtych okresie dopuścił się on molestowania przynajmniej jednego chłopca, ministranta. Wtedy jednak do zgłoszenia tego organom śledczym nie doszło. Wiemy, że dziś dojrzały mężczyzna mieszka poza Wągrowcem.
Stanisław B. do Wągrowca wrócił w 1995 roku. Najpierw przez dwa lata był ostatnim dyrektorem Archidiecezjalnego Domu Zasłużonego Kapłana w Wągrowcu, a później proboszczem parafii pw. Wniebowzięcia NMP, czyli w Klasztorze. To wtedy ponownie doszło do molestowania, znów ministrantów. Także w tym przypadku wiadomo o przynajmniej jednej ofierze.
Według prokuratury ksiądz proboszcz skrzywdził wtedy przynajmniej jednego chłopca, to było w latach 1996 – 2001. Niestety, minęło zbyt wiele lat i za ten czyn Stanisław B. już nie odpowie. Na szczęście śledczy postawią mu zarzuty za dwie inne ofiary, podczas jego późniejszej pracy w jednej z parafii w Środzie Wielkopolskiej (tu nie doszło do przedawnienia).
Dzisiaj zapadł wyrok w tej sprawie przed Sądem Rejonowym w Środzie Wlkp. Wyrok zapadł bardzo szybko. Wydano go po niecałej godzinie. Byłego księdza Stanisława B. uznanego za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów.
Sąd skazał byłego wągrowieckiego proboszcza na 1,5 roku więzienia. Stanisław B. ma również 5-letni zakaz kontaktów z obydwoma pokrzywdzonymi mężczyznami, zakaz zbliżania się do nich na odległość mniejszą niż 5 metrów, 5-letni zakaz podejmowania działalności związanej z opieką nad małoletnimi lub ich edukacją. Jednocześnie sąd nakazał byłemu księdzu zapłacić obu pokrzywdzonym po 10 tys. zł zadośćuczynienia.
Stanisława B. nie było w sądzie. Dodajmy, że Stanisław B. nie jest już nawet emerytowanym kapłanem, bo ze stanu duchowieństwa został usunięty przez władze kościelne. Teraz mieszka w okolicach Poznania i tam czekał na proces w Środzie Wlkp.