Winne zamieszania mogą być nowe przepisy wprowadzone przez rząd w ostatnią środę.
Wczoraj, jako pierwsi, opisaliśmy sytuację, która miała miejsce w Zespole Szkół nr 1 przy ulicy Kcyńskiej w Wągrowcu. Do placówki przyszła w piątek uczennica, której dzień wcześniej zakończyła się kwarantanna. Tymczasem już podczas szkolnych zajęć z dziewczyną skontaktował się sanepid i poinformował ją, że z przeprowadzonego testu wynika, iż jest zakażona koronawirusem. Informowaliśmy o tym w artykule Z OSTATNIEJ CHWILI: ZAKAŻENIE w wągrowieckiej SZKOLE! To NASTOLATKA, która właśnie… SKOŃCZYŁA KWARANTANNĘ. Całą KLASĘ wysłano do DOMU.
Po naszej publikacji temat podchwyciły regionalne i ogólnopolskie media. Do ciekawych wniosków doszła Polska Agencja Prasowa, która ustaliła, na podstawie rozmowy z Agnieszką Borkowską z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Wągrowcu, że winne zamieszania mogą być nowe przepisy wprowadzone przez rząd w ostatnią środę. Skracają one okres kwarantanny z 14 do 10 dni.
Jak się bowiem okazuje, to dopiero w środę, czyli w dniu wejścia w życie nowych zasad, dziewczyna miała przeprowadzony test na obecność koronawirusa. Równocześnie jednak właśnie w środę mijał dziesiąty dzień jej kwarantanny.
Tym samym dzień później, czyli w czwartek, na podstawie świeżo wprowadzonych przepisów, w sposób automatyczny zakończyła się kwarantanna uczennicy. Niestety, wyniki jej testu dotarły do wągrowieckiego sanepidu dopiero w piątek.
Być może faktycznie cała sprawa została spowodowana przez fatalny zbieg okoliczności, wywołany trybem wprowadzenia nowych przepisów, dlaczego jednak nikt takiej sytuacji, jaka miała miejsce w wągrowieckiej szkole, nie przewidział i jej nie zapobiegł?
Źródło: Serwis Samorządowy PAP
Zdjęcie: ZS nr 1