W różnych miejscach Wągrowca stoją pojemniki, gdzie można składować odzież, która powinna trafiać do potrzebujących. A jak jest?
W ubiegłym tygodniu napisała do nas nasza czytelniczka pani Kinga:
– W mieście stoją pojemniki na odzież. Zastanawiam się czemu one mają służyć? Dotychczas wydawało mi się, że ciuchy są zbierane dla biednych, potrzebujących ludzi. Jednak po tym, co zobaczyłam i widzę nadal, to chyba się mylę. Na ulicy Straszewskiej stoi właśnie taki pojemnik. Już miesiąc temu był pełny i jest tak do dnia dzisiejszego. Robi się tam regularne śmietnisko. Monitowałam już raz. Zero odzewu. Wydaje mi się że potrzeba nagłośnienia, żeby ktoś się tym zainteresował. Na dowód wandalizmu przesyłam filmik i zdjęcia.
Sprawdziliśmy to. Faktycznie w ubiegłym tygodniu dwa pojemniki przy Straszewskiej stały wypełnione, sterta ciuchów leżała także wokół nich. Podobnie wyglądało przy starych garażach obok dawnego boiska na osiedlu przy ulicy Jeżyka.
A co na władze miasta?
Rzecznik burmistrza odpowiedział nam, że na terenie Wągrowca działają dwie firmy, zajmujące się zbiórką odzieży.
– Na początku czerwca zastępca burmistrza Piotr Pałczyński spotkał się z właścicielką jednej z nich, zobowiązując ją do uporządkowania terenu i usunięcia pojemników na terenach zarządzanych przez miasto. Pojemniki, które zostały ustawione przez drugą firmę mają być opróżnione i usunięte z terenów zarządzanych przez miasto jeszcze dzisiaj (piątek 19 lipca – przyp. red.).
Firma nie posprzątała bałaganu ani w piątek, ani w poniedziałek, ani wtorek. Pojemniki ze Straszewskiej zniknęły dopiero dzisiaj (środa 24 lipca). Te przy osiedlu na Jeżyka nadal stoją przepełnione i straszą. Przypuszczamy, że pojemniki ze Straszewskiej zostały przeniesione w inne miejsce Wągrowca i teraz tam będą straszyć.
Co ciekawe, rzecznik urzędu miejskiego przyznaje, że nie wie, komu ta odzież jest przekazywana.
