W przyszły czwartek, 12 marca brytyjski muzyk wystąpi w prywatnym mieszkaniu we wsi pod Wągrowcem. Można dostać się na ten występ.
A skąd pomysł na tak niezwyczajny koncert w mieszkaniu pod Wągrowcem?
– Pomiędzy normalnymi koncertami, organizujemy czasem takie półprywatne występy w mieszkaniach. Mieszkaniec Wiatrowca kiedyś taką chęć wyraził, a że akurat mieliśmy taką możliwość z Brendanem, to postanowiliśmy to zorganizować – wyjaśnia Bartosz Borowicz z agencji „Borówka Music”.
Jeśli chcesz poznać dokładny adres koncertu, wyślij e-mail na adres borowkamusic.promocja@gmail.com. W temacie maila napisz „Brendan – Wiatrowiec” a w treści podaj swoje imię i nazwisko oraz informację, dla ilu osób chcesz zrobić rezerwację.
Kilka zasad akcji: Limit osób na koncercie – 30. – „Wejściówka” na koncert kosztuje „co łaska” – w trakcie koncertu „puszczony” będzie kapelusz – wrzucamy, ile kto będzie chciał. Sugerowana kwota – 15 zł (nie wypada wrzucić mniej; wypada wrzucić więcej) – wyjaśnia Bartek Borowicz i dodaje:
– Koncert będzie absolutnie akustyczny, dlatego należy wyciszyć wszystkie telefony. Prosimy, aby nie nagrywać koncertu. Na koncert można przynieść swój alkohol oraz jedzenie. Do mieszkania zapraszamy na godz. 19:00. Koncert rozpocznie się o 19:30 i wtedy nie będziemy już wpuszczać publiczności.
Organizator sugeruje zabrać ze sobą kapcie, łapcie, sandały, klapki.
– Będzie Wam cieplej w stopy. Warto mieć też jakąś poduszkę lub koc, bo przyjemniej jest siedzieć na kocu niż na podłodze – tłumaczy pan Bartek.
W razie jakichkolwiek problemów, można dzwonić pod numer: 605 926 808.
Brendan Lewes (Wielka Brytania)
To gość, który uwielbia występy na żywo! Jednego dnia gra w XVII-wiecznym kościele, a następnego w wędzarni ryb. Po prostu chce prezentować swoją muzykę coraz to nowym słuchaczom. W ciągu ostatnich kilku lat Brendan Lewes dał ponad 300 koncertów w różnych częściach Europy. W marcu przyjechał do Polski w ramach europejskiej trasy. To muzyka, którą można opisać jako akustyczny folk zmieszany z opowieściami i żartami płynącymi ze sceny.
Fot/film: https://www.brendanlewes.com