Szanowni miłośnicy kuchni i wszystkiego co się wokół niej kręci pora na kolejny smaczny felieton Oli Binkiewicz.
Ola Binkiewicz: wbrew przestrogom z dzieciństwa bawi się jedzeniem. Gotuje z ciekawości przekory i w opozycji. Zawsze jednak w zgodzie z zasadami sztuki kulinarnej. Dania najchętniej dopasowuje do osób czasu i miejsca. Z wykształcenia dziennikarka, z pasji smakosz i podróżniczka. Gotuje w Ostrowie Młyn.
Na zewnątrz patelnia. W środku lepiej, ale niewiele. Upał wykańcza, osłabia spowalnia. Niektórym podobno skutecznie odbiera apetyt. Mnie otaczają ci drudzy. Nieważne co, byle orzeźwiało, chrupało i przypominało obiad. Ma być szybko, prosto, niebanalnie. Dobrze też, żeby było lekko, zdrowo i bezwysiłkowo. Skan lodówki, szybka narada produkcyjna i mamy to. Nie wiadomo czy to skutek przegrzania, przekory czy innych niedomogów, koniec końców pieczemy lody, robimy japońską kanapkę i biały chłodnik orzechowy.
Chłodnik taki lub inny każdy zna. Ten pochodzi z Bułgarii. Wykonanie go zajmuje około 15 minut zależnie od zdolności manualnych krojącego oraz zasobu łuskanych orzechów. Ogórki bez gniazd nasiennych kroimy w drobną kostkę, dodajemy koper i posiekane orzechy włoskie. Zalewamy zsiadłym mlekiem, lub dobrym, musującym kefirem, sól, pieprz, cukier, czosnek. Do tego ziemniaki z koperkiem w wersji oficjalnej lub awangardowej – z ryżem.
Kanapki ryżowe onigirazu rodem z Japonii, to rzecz prosta, szybka, o nieskończonej ilości wariacji. Taka prymitywna kuzynka sushi. Podstawa to arkusze glonów nori i ryż do sushi (od biedy może być inny, byle nie sypki). Ryż do sushi gotujemy w proporcji 1:1 z wodą, solimy, słodzimy i zakwaszamy octem ryżowym. Do tego wszystkie możliwe warzywa i wyraziste dodatki: ogórki, rzodkiewki, sałata, szpinak, marchew, papryka avocado, kapary, papryczka jalapeńo, imbir itd. Na glonach kładziemy garść ryżu i rozpłaszczamy. Na ryż wrzucamy tuńczyka z kaparami i wasabi. Następnie dowolne warzywa. Powstaje zgrabny, niewysoki stosik, który przykrywamy na koniec jeszcze jedną warstwą ryżu. Wszystko zamykamy glonami, łącząc na górze ich przeciwległe rogi. Dociskamy i zawijamy w folię spożywczą nadając w miarę możliwości kształt kwadratu. Zamiast tuńczyka można użyć łososia, krewetek, paluszków krabowych, kurczaka, omletu, dosłownie wszystkiego, co wyda wam się jadalne i atrakcyjne.
Na koniec nie za szybko, za to bardzo słodko. Pieczona Alaska – amerykański klasyk. Tort lodowy pieczony w bezowym termosie. Pomiędzy dwa krążki biszkoptowe wkładamy porcję dowolnych lodów uformowanych wcześniej w kształt walca (jeżeli robimy mniejsze torciki) lub sporą kopułę (jeśli tort ma być duży). Lody umieszczamy w wyłożonych folią spożywczą pojemnikach lub misie i wstawiamy do zamrażalnika na co najmniej 8 godzin. Czas na bezę. Zagotowujemy 200 ml wody i pół kilograma cukru. Gotujemy ok. 10 min. Kluczowa jest temperatura mikstury. Powinna mieć 120 stopni. Ubijamy na sztywno pianę z 8 białek z odrobiną cytryny a następnie zaparzamy dolewając cienkim strumieniem gorący syrop . Miksujemy masę ok. 5 min aż stanie się gładka i lśniąca.
Blachę do pieczenia wykładamy papierem na to biszkopt z lodami, które szczelnie pokrywamy pianą. Wstawiamy do zamrażalnika na 2 godziny a następnie pieczemy w piekarniku w temperaturze 220 stopni przez 8 -10 min.