NIelbiści wrócili na parkiet i od razu musieli zmierzyć się z mocnym rywalem.
Początek rozgrywek rundy rewanżowej nie był dla nas łatwy. Zamiast mało wymagającego rywala z dołów tabeli I ligi, to naszym „na dzień dory” trafił się od razu lider, czyli ekipa z Olsztyna.
Przed tym meczem nielbiści w tabeli byli tuż za naszym sobotnim przeciwnikiem, mając do niego tylko dwa punkty straty. W sumie jak zaczynać, to od razu z przytupem. A że Nielba jak zawsze walczy o najwyższe cele, to dlaczego by nie pokonać na początek jednej z najlepszych ekip?
Nasi zaczęli nieźle, niesieni dopingiem, jak zawsze licznie zgromadzonych w wągrowieckiej hali OSiR kibiców. Ale goście skutecznie się odgryzali. Każde nasze celne trafienie, każdy bramka przewagi, to natychmiastowa odpowiedź olsztynian. Zaczęliśmy od 2-bramkowego prowadzenia (oba trafienia M Marka Boneczki). Potem do głosu doszli goście, a trochę im w tym pomagali sędziowie, co chwila gwiżdżąc dla nich rzut karny – kibiców Nielby doprowadzało to do szewskiej pasji.
Gdy olsztynianie odskoczyli na trzy trafienia (6-9), to nasi wzięli się do roboty. Kilka trafień Pawła Gregora, Smolińskiego i Boneczki i znów wyszliśmy na prowadzenie 10-9.
Później to już gra bramka za bramkę. Mimo to na przerwę schodziliśmy prowadząc 15-13.
Drugą odsłonę tego pojedynku znów świetnie zaczął doświadczony Marek Boneczko, rzucając w kilka minut celnie cztery razy. Prowadziliśmy już 19-15. Była 50 minuta meczu, a my prowadziliśmy 5 bramkami (25-20) i wydawało się, że Nielba ten mecz wygra. Niestety, przez 10 minut trafiliśmy tylko dwa razy, a goście rzucali celniej. W ostatniej minucie doprowadzili do remisu i już sobie go nie dali wyrwać.
W rzutach najpierw było 4-4 po pięciu kolejkach. Rywal obronił rzut karny Boneczki, a następnie Olsztyn nie trafił w bramkę (obrona Zanto). Zarządone zostały koejne rzuty i przy drugim rzucie Artur Gawlik obronił rzut rywala, a Widziński trafił, a Nelba wygrała.