– Kilkanaście osób w Wągrowcu znało mojego kochanego Ojca, śp. Józefa Strejzę. Nie wszyscy wiedzą, iż nie żyje. Proszę o upublicznienie, mimo że trochę już minęło od jego śmierci – poprosił nas Tomasz Strejza.
– Był to cichy człowiek, prosty robotnik, ale ile dobrego przez ostatnie czasy zrobił dla ludzi… Był społecznikiem i kochał ludzi, a ludzie kochali go za to, co dla nich robił. Przez sześć lat wspomagał pewną rodzinę z Wągrowca, anonimowo, jak zawsze, bo taki był to człowiek. To był mój mentor, przyjaciel i kumpel. Człowiek szlachetnego serca. Przychodził do przedszkola, gdy się bałem w nim zostać. Bywał w szkole na każdej wywiadówce. To z nim spędzałem najwspanialsze lata swojego życia. To on nauczył mnie jazdy na rowerze i zabierał na długie wycieczki. Był najwspanialszym Ojcem na świecie – wspomina swego ojca pan Tomasz.
Pan Józef był konserwatorem i monterem konińskich wind i dźwigów osobowych. Zmarł 21 października ubiegłego roku w Koninie. Msza święta żałobna oraz pogrzeb odbyły się 24 października w Koninie. Spoczął na tamtejszym cmentarzu komunalnym.