Dopóki dostęp do zawodu nauczyciela będzie ogólnodostępny, to jakość kształcenia na tym kierunku studiów nie wzrośnie, wręcz przeciwnie, w sposób galopujący będzie nadal spadać. Studia pedagogiczne nie są dziś gwarantem jakości produktu finalnego w postaci nauczyciela z dyplomem w ręku potwierdzającym posiadane kwalifikacje.
Jarosław Kordziński-znany autor tekstów z zakresu zarządzania oświatą-definiuje szkołę jako miejsce, w którym uczy się przede wszystkim pojęć, umiejętności oraz postaw z czasów, kiedy miały one jeszcze jakiekolwiek znaczenie. Wskazuje, że nauczyciel był wzorem, którego uczeń chciał naśladować, był osobą, która wiedziała więcej od tego, który chciał się dowiedzieć. Czy współczesna szkoła jest takim miejscem? Czy postrzegamy ją jako przestrzeń relacji intelektualnych wzorców z populacją chłonną wiedzy i umiejętności?
Odnoszę wrażenie, że współczesna oświata to nadal przestrzeń ciągłego niezadowolenia i narastającej frustracji, na którą składa się: łatwy dostęp do profesji nauczycielskich, rankingowe podejście do mierzenia efektywności kształcenia, infrastrukturalny wyścig konkurencji, zmieniający się target, ale przede wszystkim zamiana pozycji tzw.: ultimate beneficiary na rynku oświatowym. Dopóki dostęp do zawodu nauczyciela będzie ogólnodostępny, to jakość kształcenia na tym kierunku studiów nie wzrośnie, wręcz przeciwnie, w sposób galopujący będzie nadal spadać. Studia pedagogiczne nie są dziś gwarantem jakości produktu finalnego w postaci nauczyciela z dyplomem w ręku potwierdzającym posiadane kwalifikacje. Dlatego, dyskutowana nie tak dawno w środowisku akademickim koncepcja egzaminu państwowego dopuszczającego do wykonywania tego zawodu, wnosiła wielką nadzieję na uregulowanie tej profesji na płaszczyźnie jakościowej.
Przyjmując ten tok myślenia, nie chodzi o wskazywanie winnego zaistniałej sytuacji, ale istotna jest diagnoza współczesnej szkoły dziś – w tym miejscu i przestrzeni, po to, aby rozpocząć proces naprawczy. Szkoła nie może być miejscem dla każdego, kto nie wie co ze sobą zawodowo zrobić. Szkoła to nie jest miejsce ucieczki przed bezrobociem, bezpieczną wyspą praw i zabezpieczeń czy przestrzenią pozbawioną ciągłego rozwoju i samodoskonalenia się. Studia pedagogiczne to nie produkt ratunkowy dla tych, którzy po prostu chcą sobie postudiować, z takim podejściem tworzy się bylejakość, a niewidzialna ręką rynku edukacyjnego faktycznie nic nie dostrzega, ponieważ do szkół trafiają ci, którzy nie dość, że niewiele wiedzą, to jeszcze im się najzwyczajniej nic nie chce.
Przyszło mi doświadczać dwie strony rynku, tak bardzo od siebie oddalone, gdzie jakość jest definiowana luką jednostek na rynku pracy, co wprost oznacza, że wielu dyrektorów placówek oświatowych często chce zatrudnić kogokolwiek. Po drugiej stronie mocy, edukacyjny titanic tonie, zrzucając ostatnie szalupy ze slajdami power point’a w wersji zdalnej, drukując dyplomy i świadectwa za cokolwiek tak, aby korzystać jeszcze z tej ostatniej wieczerzy.
Dr Hubert Paluch