TŁUMY MIESZKAŃCÓW NA SPOTKANIU WS. SPALARNI! WĄGROWCZANIE JEJ NIE CHCĄ! [WIDEO]

Jeśli ktoś miał wątpliwości, to czwartkowe spotkanie je rozwiało – mieszkańcy Wągrowca nie chcą spalarni w mieście. Były banery, list protestacyjny i spore emocje.

Sala w „Pietraku” o 18.00 była szczelnie wypełniona, a ludzie wciąż dochodzili – w różnym wieku, młodsi, starsi, kobiety, mężczyźni. Nad wszystkim górował wielki baner „SPALARNI ŚMIECI MÓWIMY NIE!”. Atmosfera od początku była gorąca. Ludzie między sobą rozmawiali wzburzeni. To były głosy jednoznaczne przeciw tej inwestycji.

To spotkanie zorganizowała spółka Veolia, która zamierza w rejonie ulic Rgielska-11 Listopada zbudować spalarnię śmieci, które przekształcać będą w energię cieplną, dostarczaną do naszych domów – śmieci pochodzić mają z pobliskiego Kopaszyna.

Na początku przedstawiciele Veolii oraz Waldemar Szygenda z Międzygminnego Składowiska Odpadów Komunalnych w Kopaszynie tłumaczyli skąd pomysł na budowę tej instalacji w Wągrowcu. Ich zdaniem ma to same plusy – korzystny system ciepłowniczy w Wągrowcu i pozbycie się rosnącej ilości odpadów na składowisku w Kopaszynie (nie wszystkie można składować i recyklingować).

Spalarnia w Wągrowcu ma być niewielka – 4 megawaty. Spalanie ma się odbywać na ruszcie w temperaturze około 800 stopni Celsjusza. Przedstawiciele Veolii tłumaczyli, że to jest bezpieczna inwestycja, że technologia nowoczesna, że wzorują się na krajach skandynawskich, że w takich przypadkach stosuje się bardzo restrykcyjne kontrole.

– Będziecie mieć fajne miasto, z bezpiecznym ciepłem – stwierdził Sławomir Jurczyński, dyrektor ds. rozwoju w „Veolii”.

Veolia twierdzi, że jest już decyzja środowiskowa, radni zgodzili się już na dzierżawę gruntu, ponoć były także konsultacje społeczne. Spalarnia miałaby ruszyć w 2022 roku.

Tyle wstępu ludzi z firmy „Veolia”. Gdy przyszło do pytań, pojawił się las rąk. Dyskusja trwała blisko trzy godziny i momentami była bardzo, bardzo gorąca.

Wągrowczan oburzyła informacja o rzekomych konsultacjach – nikt o nich nie słyszał, nikt z mieszkańcami nie rozmawiał, nie pytał ich o zdanie, a o tej inwestycji dowiedzieli się dopiero teraz. Dopytywali także skąd pomysł takiej lokalizacji – dlaczego w mieście, a nie w Kopaszynie obok składowiska odpadów komunalnych.

Ich niepokój budziły także dioksyny i furany, niebezpieczne dla zdrowia, które w fazie spalania powstają. Zdaniem „Veolii” w temperaturze ponad 800 stopni Celsjusza znikną. Mieszkańcy mieli inne dane – taka temperatura może nie wystarczyć.

Z sali padały także pytania o to, co będzie się działo z odpadami po tym spalaniu – jak będzie składowane i przewożone. „Veolia” tłumaczyła, że taki żużel wykorzystywany jest w drogownictwie.

Marek Drobik, były radny i mieszkaniec dzielnicy, gdzie spalarnia ma stanąć, pytał o awarie i związane z tym skażenia. Podawał też przykłady takich awarii. Jego zdaniem we Francji awaria i skażenie skończyło się gigantycznymi odszkodowaniami, a procesy sądowe trwają do dzisiaj. Jego zdaniem Europa od pozyskiwania energii w ten sposób odchodzi i przestaje traktować priorytetowo. Zdaniem Drobika szansą na bezpieczną energię dla Wągrowca jest geotermia, a nie spalarnia odpadów.

Drobikowi wtórowała inna mieszkanka Wągrowca, z zawodu toskykolog, która także nadziei wypatruje w geotermii. Zwracał również uwagę, że Wągrowiec już przoduje w ilości zachorowań na nowotwory. W jej ocenie spalarnia w walce z tym problemem na pewno nie pomoże.

Atmosfera robiła się coraz bardziej gorąca. Z dali padały okrzyki: „Po naszych trupach!”, „Do domu!”, „Nie będziecie budować!”, „Komu służycie?!”, „Zabierajcie manatki i do domu!”.

Mocno oberwało się również radnym. Zebrani mieli pretensje do tych, którzy na ostatniej sesji w głosowaniu zgodzili się na bezprzetargową dzierżawę miejskiego gruntu pod tę inwestycję przy obwodnicy.

Po sali krążyła także petycja ze sprzeciwem w sprawie budowy spalarni w Wągrowcu, przygotowana przez stowarzyszenie „Wągrowiecka Prawica”, a adresowana do burmistrza, radnych i przewodniczącego rady miejskiej. Chętni do jej podpisu mogą kontaktować się ze stowarzyszeniem na jej FB lub przez naszą redakcję.

Na koniec głos zabrał burmistrz Wągrowca Jarosław Berendt. – Jak widzicie nie siedzę z przedstawicielami firmy „Veolia”, ale z wami – stwierdził. Tłumaczył się także, że on tę decyzję zastał po swoim poprzedniku, który twierdził, że konsultacje społeczne w tej sprawie się odbyły. – Ale widzę, że one są dopiero dzisiaj – zauważył. Burmistrz nawiązał także do pomysłu geotermii.

– Ten temat jest otwarty. Jest planowany pierwszy odwiert. To koszt 17 milionów złotych, a sfinansuje to Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. Jest już nawet lokalizacja – wyjaśnił Berendt i zakończył swoje wystąpienie: – Mam służyć temu miastu. Po to jestem . Nie ma żadnej decyzji. Ja Państwa słucham.

Przyznali to także przedstawiciele „Veolii”, którzy stwierdzili, że spalarnia bez zgody mieszkańców na pewno nie powstanie. Dodali jednak, że liczą na kolejne spotkania w tej sprawie.

Z sali padały jednak głosy, że mieszkańcy Wągrowca chcą w tej sprawie referendum.   

Realizacja Wideo: Marek Świdrak

Zdjęcia: Arkadiusz Świdrak

Related posts

KOBIETY: Będzie u nas BEZPŁATNA mammografia [ZAPOWIEDŹ]

W tajemnicy przed żoną chciał wyjść do sklepu. Nadział się na płot. Potrzebna była pomoc strażaków! [FOTO]

OSTATNIE POŻEGNANIE: Odeszła od nas Marianna Marczyk