Kuriozalna decyzja radnych.
Wągrowiecka rewitalizacja tzw. księżego kacerka będzie najpewniej pokazywana przez ogólnokrajowe telewizje. Nie będziemy mieli jednak powodów do dumy, ale najprawdopodobniej najemy się mocno wstydu.
Dzisiaj (w poniedziałek 13 września) Rada Miejska w Wągrowcu głosami klubów kierowanych przez Krzysztofa Poszwę i Jakuba Zadrogę, zdecydowała de facto, że ten urokliwy zakątek zostanie odnowiony i uporządkowany… tylko do połowy.
Przypomnijmy, że aby starać się o zewnętrzne dofinansowanie do inwestycji, projekt początkowo został podzielony na dwie części. Przetarg na prace na fragmencie znajdującym się od strony ulicy Opackiej, został już rozstrzygnięty, a umowa podpisana i wykonawca zapowiedział, że w najbliższych dniach zacznie roboty przygotowujące plac budowy.
Niestety, drugi przetarg, na odnowienie części terenu, która znajduje się bliżej alei Jana Pawła II, był ogłaszany już dwukrotnie i za każdym razem oferta wykonawcy sporo przekraczała zaplanowaną w miejskim budżecie kwotę. Nie może to być jednak zaskoczenie, biorąc pod uwagę galopujące w Polsce ceny materiałów i usług budowlanych.
Ostatecznie na dokończenie inwestycji brakuje około półtora miliona złotych. Burmistrz Jarosław Berendt nie miał więc wyjścia i poprosił radnych o zwiększenie limitu wydatków na to zadanie.
Jak się okazało, dysponujący większością głosów radni z klubów Krzysztofa Poszwy i Jakuba Zadrogi okazali się głusi na merytoryczne argumenty i postanowili zablokować inwestycję, głosując przeciw propozycji burmistrza.
W tej sytuacji, gdy wciąż ciąży na burmistrzu określony w budżecie obowiązek zrewitalizowania pierwszej części promenady, a równocześnie nie ma możliwości odnowienia drugiej części, teren księżego kacerka czeka rewitalizacja jedynie do połowy, a nowe alejki urwą się w połowie, prowadząc donikąd.
Co ciekawe, zarówno Krzysztof Poszwa, jak i Jakub Zadroga mają ambicje kierowania w przyszłości naszym miastem. Czy dzisiaj pokazali, że mieliby odwagę stawiać dobro Wągrowca ponad własnym interesem politycznym?
Póki co spowodowali, że nasze miasto stanie się najprawdopodobniej ogólnopolskim pośmiewiskiem, a wągrowiecka rewitalizacja „do połowy” będzie pokazywana jako przykład samorządowej nieudolności. Dlatego w miejscu, gdzie urwie się nadrzeczna promenada powinna stanąć pamiątkowa tablica, na której wymienieni z imienia i nazwiska zostaliby wszyscy radni, którzy dzisiaj narazili nas na taki wstyd.
Zdjęcie wagrowiec.eu