Zjawisko zapierało dech w piersiach.
Tuż przed dzisiejszą ulewą, około godziny 15.40 nad Wągrowiec nadleciała wyjątkowa chmura. W obserwatorach niewątpliwie mogła wywołać zarówno podziw, jak i lekką obawę. Sceneria przypominała niemal Mordor – mroczną krainę rodem z „Władcy Pierścieni” J.R.R. Tolkiena. Ten widok zapierał dech w piersiach!
O wyjaśnienie tego zjawiska poprosiliśmy Sławomira Maciaszka, gołaniecko-wągrowieckiego „łowcę burz”, twórcę fanpejdża „Moja Gołańcz – wczoraj, dziś i jutro”:
– Dziś przez Polskę przemieszczały się z południa na północ liczne komórki burzowe, tworzące w godzinach popołudniowych linię burz niosącą zagrożenie wiatrowe. Między godziną 15 a 16 linia te przechodziła nad Wągrowcem i terenem powiatu wągrowieckiego.
Na wstępie, można było zaobserwować na horyzoncie wał z chmur. Forma taka, zwana jest chmurą szelfową. Jest podłużną, poziomą, nisko zawieszoną chmurą – znajdującą się na czele chmur burzowych. Może być poszarpana i nieregularna, albo wysoka gładka i kilkustopniowa. Stanowi zapowiedź nadchodzącej burzy.
Wraz z ze zbliżaniem się do nas czoła burzy i nachodzeniem tego wału chmurnego, pod jego spodem możemy zaobserwować charakterystyczne strzępy i wypukłości wskazujące na występowanie silnych turbulencji tym układzie chmurowym.
To co widoczne jest na zdjęciach, to nic innego jak podstawa takiej chmury szelfowej, znajdującej się tuż nad głową obserwatora. Jest dość poszarpana i turbulentna, co świadczy o istnieniu dość wyraźnego uskoku wiatru, czyli różnicy w prędkości i kierunku wiatru w małej odległości. To wynika z oddziaływania ze sobą chłodnego powietrza w obrębie burzy i gorącego znajdującego się przed nim.
Jeśli ta turbulentna i nieregularna podstawa chmury szelfowej jest dość wyraźna i rozległa, często potocznie nazywana jest „paszczą wieloryba”. Z taką małą, ale bardzo złowrogo wyglądającą „paszczą wielorybią” mieliśmy dziś do czynienia.
Zaraz po przejściu takiej chmury, następuje gwałtowny wzrost prędkości wiatru, któremu towarzyszy silny opad deszczu, a niekiedy gradu. Wiatr staje silniejszy, bo w dół ku ziemi z chmury opada szybko gwałtownie schłodzone w niej gorące powietrze.
Przykład siły takiej chmury niszczącej budynki i łamiącej drzewa liniowo – mieliśmy już na naszym terenie. Kilka lat temu mogliśmy zobaczyć połamane jak zapałki drzewa wzdłuż drogi do Margonina w Kobylcu. Dlatego należy pamiętać – gdy widzimy taką szybko zbliżającą się chmurę – starać się znaleźć jakieś bezpieczne schronienie przed wiatrem i deszczem na czas jej przejścia nad nami.
Zdjęcia: Okno na Wągrowiec, Czytelniczka