Wzorowe postawy wągrowieckiego strażaka oraz jednego z mieszkańców miasta pomogły zapobiec tragedii.
W miniony wtorek (11 maja) około godziny 23.30 w Wągrowcu doszło do pożaru. Ratowników zaalarmował mieszkaniec ulicy Średniej, który zauważył pożar. W czasie rozmowy z operatorem Centrum Powiadamiania Ratunkowego nie można jednak było określić dokładnej lokalizacji zdarzenia, ale ustalono, że pożar ma miejsce najprawdopodobniej w jednej z kamienic przy ulicy Kolejowej. Takie też zgłoszenie zostało przekazane do wągrowieckich strażaków, którzy niezwłocznie udali się na ulicę Kolejową.
W międzyczasie przebywający „na wolnym” poza służbą strażak z wągrowieckiej komendy – ogniomistrz Artur Bobrowski – przejeżdżając ulicą Opacką zauważył iskry wydostające się zza jednego z tamtejszych budynków. Mogło to świadczyć o palącej się sadzy w kominie. Jednak gdy dojechał do posesji stwierdził, że na podwórku w bliskim sąsiedztwie budynku mieszkalnego pali się altana ogrodowa oraz korona drzewa (co było widoczne z bloku przy ulicy Średniej).
Ogniomistrz Artur Bobrowski zatrzymał się i podjął działania: zadzwonił do dyżurnego wągrowieckiej straży pożarnej informując o zdarzeniu w celu zadysponowania odpowiednich sił i środków. Podczas przyjmowania zgłoszenia funkcjonariusz pełniący w tym dniu służbę w stanowisku kierowania połączył ze sobą oba zgłoszenia (od mieszkańca z ulicy Średniej oraz od pana Artura) ustalając, że dotyczą tego samego miejsca.
Następnie Pan Artur obudził mieszkańców, nakazując im ewakuację w bezpieczne miejsce oraz przemieścił samochód zaparkowany tuż obok palącej się altany. Przybyli na miejsce strażacy przystąpili do działań gaśniczych.
W dzisiejszym, zabieganym świecie świadkowie nierzadko przechodzą obojętnie wobec takich zdarzeń. Na szczęście nie wszyscy, bo postawa pana Artura pokazuje, że są osoby, które nie przejdą obojętnie w obliczu niebezpiecznego zdarzenia losowego. W całej tej sytuacji godna naśladowania jest też postawa mieszkańca ulicy Średniej, który widząc ze swojego mieszkania ogień w odległości około jednego kilometra nie pozostał obojętny, tylko zaalarmował odpowiednie służby.
Źródło: PSP Wągrowiec (oprac. asp. Sławomir Wyrzykowski)