W poniedziałek, 9 czerwca, w 150. rocznicę śmierci Karola Libelta, w kościele pod wezwaniem św. Andrzeja Apostoła w Czeszewie odbyła się – z inicjatywy Sławomira Maciaszka – okolicznościowa wieczornica.
Impreza pierwotnie planowana była na łące, rozciągającej się między kościołem a niegdysiejszym dworem Libelta, dziś popadającym w ruinę, ale niepewna pogoda sprawiła, że wieczornica odbyła się pod dachem czeszewskiego kościoła. Tego samego, w którym spoczywają doczesne szczątki dra Karola Libeta.
Dziedzic Czeszewa do historii przeszedł jako filozof, działacz społeczny i polityczny, prezes Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, a przede wszystkim wielki patriota, o czym świadczy jego cały życiorys. Był żołnierzem powstania listopadowego odznaczonym krzyżem Orderu Virtuti Militari. Był też jedną z najważniejszych postaci „najdłuższej wojny nowoczesnej Europy”, by użyć tytułu filmu opowiadającego o walce z germanizacją po 1815 roku.
Osnową poniedziałkowej wieczornicy była miłość Libelta do ojczyzny, rodaków, historii i literatury. Fragmenty tekstów filozofa czytała nauczycielka Daria Janowicz-Hermańska z gołanieckiej podstawówki. Grą na lirze korbowej i innych instrumentach oraz śpiewem wieczornicę uświetnił Jacek Hałas, muzykant, śpiewak, tancerz, kompozytor, miłośnik tzw. sztuki dziadowskiej.
W wieczornicy udział wzięli mieszkańcy wsi oraz goście z różnych miejscowości powiatu wągrowieckiego. Wśród przybyłych znaleźli się między innymi wicestarosta Jerzy Springer, burmistrz Gołańczy oraz znany lekarz i społecznik Marek Daniel, do którego obecnie należy dworek w nieodległym Brdowie. Budynek w którym ongiś żył i zmarł Karol Libelt. Na zakończenie, przy krypcie skrywającej ciało Libelta burmistrz Gołańczy, Robert Torz złożył wiązankę kwiatów, a przewodniczący rady Karol Brzeziński – płonący znicz.
Waldemar Kaiser