NOWA OCZYSZCZALNIA: Straciliśmy już czas, czy stracimy też miliony złotych?

Dzisiaj już chyba mało kto wierzy w to, że całość uda się zrealizować za 60 milionów złotych, które miała oczyszczalnia kosztować początkowo.

Według pierwotnych zamierzeń właśnie teraz miała się kończyć budowa nowej oczyszczalni ścieków w Wągrowcu. Do wiosny 2021 roku powinny zostać zakończone wszystkie prace budowlane i przez następnych kilka miesięcy, do września miał się odbywać jej rozruch. Tak się jednak nie stanie…

Mieli zaprojektować i zbudować

Przypomnijmy kilka faktów. 21 stycznia 2019 roku nastąpiło otwarcie ofert złożonych w przetargu ogłoszonym przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji na „Rozbudowę i modernizację oczyszczalni ścieków w Wągrowcu”  w formule zaprojektuj i wybuduj. W ramach zadania miały zostać wykonane: nowa oczyszczalnia w okolicach wągrowieckiej obwodnicy, remont centralnej pompowni ścieków przy ulicy Klasztornej oraz rurociągi tłoczne łączące oba obiekty.

Wpłynęły wówczas dwie oferty: firmy WUPRINŻ S.A z Poznania na  kwotę 59.980.286,59 zł brutto oraz firmy ATA TECHNIK z Budzynia na kwotę 59.260.129,74 zł brutto.

Był to przetarg ogłoszony jeszcze przez Krzysztofa Garnetza, prezesa wągrowieckich wodociągów, którego kilka tygodni przed otwarciem ofert odwołał ze stanowiska nowo wybrany burmistrz Jarosław Berendt.

Dlaczego początkowo podjęto decyzję o przetargu w formule „zaprojektuj i wybuduj”? – Aby po wygranym przetargu wybrany wykonawca nie mógł żądać od spółki MPWIK dodatkowego wynagrodzenia za prace dodatkowe – tłumaczy motywy Krzysztof Garnetz. Tym samym dwa lata temu było niemal pewne, że budowa nowej oczyszczalni nie będzie kosztowała więcej, niż 60 milionów złotych i zakończy się w 2021 roku.

Nowa ekipa, nowa koncepcja

Jednak wspomnianego wcześniej 21 stycznia 2019 roku pełniącym obowiązki prezesa MPWIK był już wyznaczony przez Jarosława Berendta Wojciech Dworakowski-Nowicki, który (zapewne po konsultacji z burmistrzem) postanowił po otwarciu ofert unieważnić przetarg.  Co ciekawe, Dworakowski-Nowicki wcześniej przez 2 lata, wraz z grupą pracowników MPWiK i Politechniką Poznańską, osobiście brał udział w przygotowaniu tego przetargu.

W kwietniu 2019 roku nowy prezes MPWIK Leszek Starzyński ogłosił kolejny przetarg, ale już tylko na sam projekt inwestycji. Dopiero w przyszłości miał być rozpisany osobny przetarg na budowę oczyszczalni.

W czerwcu tamtego roku wodociągi podpisały umowę z firmą NBM Technologie Mroczka i wspólnicy na wykonanie projektu budowy nowej oczyszczalni ścieków, projektu rurociągów tłocznych oraz projekt remontu centralnej pompowni ścieków na ul. Klasztornej. Zadanie miało zostać wykonane w ciągu roku, czyli do czerwca 2020 r.

Niestety, mimo że ten termin dawno już minął, do dzisiaj wspomniana firma wykonała tylko część zadania tj. zakończyła jedynie projekt budowy samej oczyszczalni ścieków, bez pompowni i bez rurociągów.  Jak poinformował nas prezes Leszek Starzyński, opóźnienie wynika z kilku czynników, w tym dwóch fal koronawirusa i problemów z uzyskaniem zgody na prowadzenie inwestycji od jednego z właścicieli posesji przy ulicy Skockiej.

Opóźnienie miałoby też być spowodowane koniecznością zwiększenia zakresu „niezbędnych prac koniecznych do zapewnienia bezpiecznego dla środowiska prowadzenia inwestycji”. Niestety, prezes nie przybliżył na czym konkretnie to zwiększenie zakresu prac miałoby polegać.

Zamiast tego mamy do czynienia raczej ze zmniejszeniem zakresu prac, bowiem ostatniego dnia minionego roku MPWiK ogłosiło przetarg na wykonanie tylko części planowanej inwestycji – tej, na którą ma już gotowy projekt.

Tłumaczenia lekko zaskakujące

Co ciekawe, według prezesa Starzyńskiego podzielenie inwestycji de facto podzieleniem nie jest. – Podzielenie zadania wiązałoby się z zawarciem umów z NFOŚiGW osobno na dofinansowanie każdego z trzech elementów zadania. Takie umowy nie zostały zawarte i w tym kontekście nie można mówić o rzekomym podzieleniu zadania. Cały projekt będzie realizowany w całości. Niemniej jednak faktycznie inwestycja będzie realizowana w ramach dwóch oddzielnych umów z wykonawcami wybranymi w dwóch przetargach – poinformował nas szef wągrowieckich wodociągów.

Zdaniem Leszka Starzyńskiego, za takim rozwiązaniem przemawia między innymi harmonogram. – Kanał tłoczny jest inwestycją liniową biegnącą przez wiele działek prywatnych. Dlatego przed uzyskaniem pozwolenia na budowę konieczne jest przeprowadzenie uzgodnień przebiegu sieci z wieloma stronami, co siłą rzeczy wymaga czasu. Sytuacja pod kątem uzgodnień jest prostsza w przypadku oczyszczalni gdzie jedynym właścicielem gruntu jest MPWiK – tłumaczy prezes MPWiK

Ale dużo ciekawszy jest drugi argument. – Budowa czy remont rurociągu wymaga od wykonawcy innego doświadczenia, wiedzy i sprzętu. Potwierdza to analiza rynku budowlanego, gdzie widać wyraźny podział na firmy specjalizujące się obiektach technologicznych takich jak właśnie oczyszczalnie ścieków i na podmioty wykonujące prace liniowe na rurociągach i pompowniach ścieków – wyjaśnia Starzyński.

To tłumaczenie jest o tyle zaskakujące, że na terenie nowej oczyszczalni ścieków, na której budowę ogłoszono właśnie przetarg, też będą przecież rurociągi i pompownie.

Kto poniesie konsekwencje?

Według informacji, do których udało nam się dotrzeć, przyczyna była jednak zupełnie inna. Podzielenie inwestycji i pospieszne ogłoszenie przetargu tylko na jej część w ostatnim dniu minionego roku było aktem desperacji, mającym uratować ponad 24 miliony złotych dofinansowania z funduszy europejskich oraz 9-milionową pożyczkę z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Pieniądze te zostały zdobyte jeszcze za czasów prezesa Krzysztofa Garnetza i burmistrza Krzysztofa Poszwy, a formalne nierozpoczęcie inwestycji w 2020 roku mogłoby się wiązać z ich przepadkiem.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że obecne zamieszanie z budową nowej oczyszczalni to efekt pochopnej decyzji podjętej przez Jarosława Berendta w 2019 roku o unieważnieniu pierwszego przetargu. Bo raczej nikt nie ma wątpliwości, że decyzji tak istotnej dla miasta nie podjęła samodzielnie osoba, która była wówczas tylko tymczasowo powołana przez burmistrza jako pełniąca obowiązki prezesa MPWiK.

Trzeba też wyraźnie sobie powiedzieć, że podzielenie najpierw zadania na osobny projekt i osobne wykonawstwo, a potem jeszcze podzielenie samej budowy na co najmniej dwa osobne przetargi, skutkuje dzisiaj tym, że nikt nie potrafi powiedzieć jaki  będzie całkowity koszt inwestycji i kiedy ostatecznie się ona zakończy. MPWIK już straciło dwa lata i sporo pieniędzy, a może stracić jeszcze więcej., bo dzisiaj już chyba mało kto wierzy w to, że całość uda się zrealizować za te 60 milionów złotych, które mogła oczyszczalnia kosztować początkowo.

I jeszcze jedno – w ostatecznym rozrachunku za wszystko zapłacą mieszkańcy Wągrowca w cenach wody i ścieków, bo miejskie wodociągi nie mają innych źródeł dochodu, z których mogłyby sfinansować ewentualne dodatkowe koszty tej budowy.

Zdjęcie: Urząd Miejski w Wągrowcu

Related posts

KOBIETY: Będzie u nas BEZPŁATNA mammografia [ZAPOWIEDŹ]

W tajemnicy przed żoną chciał wyjść do sklepu. Nadział się na płot. Potrzebna była pomoc strażaków! [FOTO]

OSTATNIE POŻEGNANIE: Odeszła od nas Marianna Marczyk