Opiekunki chłopca przez dłuższy czas nie można było odnaleźć.
Rozpłakany chłopiec siedział na ławce w Parku 600-lecia. Płakał, bo w pobliżu nie było żadnego z rodziców. Chłopiec czuł się niepewnie i był zlękniony sytuacją, gdyż robiło się coraz później. Patrol policjantów z psem służbowym zadbał, aby dziecko było bezpieczne.
Do tej interwencji doszło w ubiegłą środę kilka minut przed godziną 18. W parku, na placu zabaw, znajdował się 4-letni chłopiec. W chwili, gdy zorientował się, że w jego pobliżu nie ma nikogo z bliskich, poczuł lęk i bezradność, usiadł na ławce i zaczął płakać.
Losem chłopca zainteresowali się inni rodzice, którzy ze swoimi dziećmi przebywali w parku. Widząc płaczące dziecko próbowali ustalić co się stało. Chłopiec tłumaczył, że nie ma jego mamy. Sytuacja wzbudziła ogólne poruszenie.
Przez park przechodził patrol policjantów – przewodników psów służbowych. Jeden z rodziców poprosił policjantów o interwencję. Mężczyzna ten wytłumaczył, że od jakiegoś czasu na ławce siedzi zapłakane dziecko, przy którym nie ma żadnego z rodziców .
Policjanci rozpoczęli rozmowę z dzieckiem. Wytłumaczyli mu, że są policjantami i sprawią, że wkrótce będzie bezpieczny, gdyż dołożą wszelkich starań, aby odnaleźć mamę i na pewno nie pozostawią go samego.
Policjanci w rozmowie zdobyli zaufanie malca. Niewątpliwie pomógł w tym również Kliper – służący w wągrowieckiej jednostce pies patrolowo-tropiący, który dał się chłopcu pogłaskać.
Na miejscu przy ławce zgromadziło się wielu rodziców, jednak wciąż brakowało bliskich chłopca. W rozmowie z 4-latkiem policjanci ustalili, że do parku przyszedł z mamą, lecz w pewnym momencie zorientował się, że mama sobie gdzieś poszła i jest sam.
Policjanci na miejsce wezwali patrol zmotoryzowany. W radiowozie włączyli sygnały, aby wzbudzić zainteresowanie ludzi w całym parku, że coś się dzieje. Nigdzie jednak nie było matki chłopca.
Policjanci rozpytali chłopca gdzie mieszka. Dziecko choć nie potrafiło wskazać adresu, to potrafiło zaprowadzić w miejsce gdzie mieszka. Do finału sprawy było coraz bliżej.
Gdy jedni policjanci udali się z dzieckiem do domu, drugi patrol został w parku, by w przypadku, gdyby wróciła matka, mógł ją poinformować o interwencji.
Policjanci wkrótce znaleźli się pod domem malca, jednak na miejscu nikogo nie było. Funkcjonariusze aby uspokoić dziecko, wytłumaczyli, że skoro mamy nie ma w domu, to na pewno idzie po niego na plac zabaw i wrócili tam z dzieckiem.
Na miejscu w końcu również pojawiła się matka chłopca. Kobieta tłumaczyła, że znajdowała się w innej części parku, gdzie jej drugi syn jeździł na rowerku.
Funkcjonariusze doprowadzili do szczęśliwego finału podjętej interwencji. I choć policjanci zadbali o to, by trauma dziecka była jak najlżejsza, to z pewnością było to dla niego bardzo mocne przeżycie.
– Uczulamy wszystkich rodziców, aby otaczali swoje dzieci odpowiednią dozą uwagi do podobnych sytuacji nie dopuszczali – apelują wągrowieccy funkcjonariusze.
Źródło: KPP Wągrowiec