Wągrowiecki magistrat nie potrafi rozwiązać problemu, który sam sobie (i mieszkańcom) stworzył.
Choć wyremontowany ciąg ulic Kasprowicza i Lipowej został oddany do użytku już jesienią ubiegłego roku, wciąż nie usunięto wszystkich niedoróbek. Jedną z nich jest wadliwe oznakowanie ciągu pieszo-rowerowego na ulicy Lipowej.
Cały problem wziął się stąd, że bezpośrednio przed skrzyżowaniem Lipowej z ulicą Kcyńską było zbyt mało miejsca, aby osobno poprowadzić chodnik, a osobno drogę rowerową. Dlatego na tym odcinku wyznaczono ciąg pieszo-rowerowy.
Niestety, jak zgłaszają nam Czytelnicy, od momentu oddania drogi do użytku na tym właśnie pieszo-rowerowym ciągu parkują wciąż samochody. Ich właściciele za nic mają rowerzystów, którzy chcieliby tamtędy przejechać i stawiają pojazdy centralnie tuż przy końcu wyasfaltowanego odcinka.
Jeszcze w grudniu ubiegłego roku spytaliśmy o tę sytuację wągrowiecką policję. Okazało się, że stróże prawa są bezradni, ponieważ podwładni Jarosława Berendta nie zadbali, by znak oznaczający ciąg pieszo-rowerowy ustawiony został także od strony zjazdu z ronda. – Kierujący, który wjeżdża w ulicę Lipową od strony ul Kcyńskiej, nie jest informowany o tym, że część drogi, na której pozostawia pojazd, jest drogą dla pieszych i rowerzystów – stwierdził oficer prasowy wągrowieckiej policji sierż. sztab. Dominik Zieliński, tłumacząc dlaczego policjanci nie mają możliwości karania właścicieli parkujących tam samochodów. Równocześnie dodał, że te spostrzeżenia zostały przekazane zarządcy drogi.
O brak znaku spytaliśmy w grudniu także magistrat. – Obecnie jesteśmy na etapie uzgadniania przedmiotowej zmiany organizacji ruchu, która po jej zatwierdzeniu zostanie wprowadzona w życie – brzmiała odpowiedź, którą wówczas otrzymaliśmy z Urzędu Miejskiego w Wągrowcu.
Wydawało się zatem, że problem zostanie szybko rozwiązany. Tymczasem kolejne miesiące mijały… i nic się nie działo. Postanowiliśmy zainterweniować jeszcze raz i pod koniec maja wysłaliśmy kolejne pytanie do magistratu o brakujący znak. Najwidoczniej obudziliśmy urzędników z letargu i zmotywowaliśmy do pośpiesznego działania, bo po kilkunastu dniach od Piotra Korpowskiego, rzecznika burmistrza Jarosława Berendta otrzymaliśmy odpowiedź, że właśnie znak ustawiono.
W błędzie byłby jednak ten, kto (podobnie jak my) pomyślałby w tym momencie, że historia po wielomiesięcznych perypetiach szczęśliwie się zakończyła. Niestety, samochody jak parkowały w tym miejscu, tak nadal tam parkują. Dlaczego?
Okazuje się, że znak miejscy urzędnicy ustawili… nie na tej ulicy! Zamiast umieścić go przy wjeździe w ulicę Lipową, to powieszono go przy przejściu dla pieszych na ulicy Kcyńskiej. Owszem, w tym miejscu też takiego znaku brakowało, ale jego ustawienie nie rozwiązuje w żaden sposób problemu, który sygnalizowaliśmy magistratowi.
O opinię, czy postawiony na sąsiedniej ulicy znak rozwiązuje sprawę parkowania samochodów na ciągu pieszo-rowerowym wzdłuż Lipowej ponownie poprosiliśmy wągrowiecką policję. Otrzymaliśmy odpowiedź, jakiej się spodziewaliśmy: – Przy zjeździe z ronda powinien zostać umieszczony znak C-13/16, wówczas stanowiłby on także powtórzenie dla znaku umieszczonego przed rondem. Brakującego znaku, o którym mowa, jednak na tym skrzyżowaniu nie ma – zauważa oficer prasowy KPP Wągrowiec sierż. sztab. Dominik Zieliński.
Co więcej, rzecznik policji przygotował nawet wizualizację rozwiązania, które postulowali stróże prawa w przekazanej zarządcy drogi opinii. Prezentujemy ją poniżej.
– Brak stosownego oznakowania informującego kierowców wyklucza ich karanie – przyznaje sierż. sztab. Dominik Zieliński.
Cóż, pozostaje nam jedynie liczyć, że po lekturze tego artykułu (i zapoznaniu się z wizualizacją) w końcu ktoś w wągrowieckim Urzędzie Miejskim stanie na wysokości zadania i rozwiąże ten niezbyt trudny problem. I że nie zajmie to tym razem kolejnych wielu miesięcy…