Biegać nie wolno, bo mandat dostaniesz. Na własny, około 300-metrowy ogródek działkowy też się – nawet autem, aby w samotności w ziemi pogrzebać – nie wybieraj. Przecież masz siedzieć w swoich czterech ścianach, a działka, czy las wiadomo – ani balkon, ani ogród przy domu…
Na zakupy? W żadnym wypadku! Szczególnie jeśli jesteś emerytem. Bo przecież mieścisz się w grupie ryzyka! Jeść musisz? I codziennie po dwie bułki idziesz i dwa plastry szynki? Bez żartów. Kogo to obchodzi, że nie stać cię, emerycie na marnowanie jedzenia i drogie produkty z pierwszego lepszego sklepu? To, że w domu siedzieć wszyscy mamy się liczy, a nie to, czy jesz świeżo i nie przekraczasz przy tym swojego budżetu. To, że masz zwyrodnienia stawów lub chory kręgosłup, który uniemożliwia ci dźwiganie i zrobienie większych zakupów, również nie ma znaczenia. W domu siedź. Przykro nam, ale jakość Twojego życia i możliwości finansowe w tej chwili są najmniej ważne…
I niech nikomu czasem nie przyjdzie do głowy, że potrafi myśleć samodzielnie i odpowiedzialnie! Nie, nie o sobie, ale o innych…
Dziwnie to wszystko brzmi, prawda? A jednak.
Coś się zadziało, poprzez działania naszych włodarzy również, że samotna osoba na promenadzie wzbudza w nas teraz większe, negatywne emocje, niż sąsiedzi rozmawiający ze sobą na własnych balkonach w odległości pół metra. Zupełnie, jakby ta barierka stanowiła niewidzialną śluzę bezpieczeństwa. A oczywistym jest, że nie.
Wkurzają nas ludzie stojący w kolejce do sklepu w odpowiednich odległościach, ale osoba grzebiąca w burakach na dziale warzywnym bez rękawiczek jakoś już nie.
Policja zmuszona przepisami, poluje nad Durowskim na każdą osobę. Bez względu na to, czy to samotny biegacz, czy osoba siedząca na ławce w zupełnie pustym parku, czy też grupka ludzi przekazująca sobie z ust do ust jednego papierosa, wszystkich musi traktować tak samo. Przez co i my zaczynamy tak robić.
Nieważne kto, nieważne gdzie, nieważne dlaczego – każdy poza domem jest nieodpowiedzialny i pozbawiony wyobraźni.
A my mamy powód żeby poczuć się lepiej, wszystkich wrzucić do jednego wora. W ogóle stajemy się lepsi od innych! Tylko my myślimy, tylko my wiemy, jak postępować i tylko nasze zachowania są odpowiednio uargumentowane!
Razem z rozwojem sytuacji, rozwija się nasza panika i przeświadczenie, że wszystkiego należy zakazać, bo ulice mają być puste i koniec, i basta!
No ale nie są i nie będą.
Ludzie pracują. Tak, całkiem spory procent społeczeństwa nadal pracuje, całe szczęście dla wszystkich tych, którzy w domu zostać mogą. Ludzie muszą jeść, mieć leki, dostarczać niezbędne produkty bliskim i w ramach wsparcia sąsiedzkiego.
No i wreszcie: ludzie muszą wychodzić z domu dla siebie. Na spacer, pobiegać i na tę nieszczęsną ostatnio działkę. Po co? Żeby nie zwariować.
Dużo się teraz mówi o trosce o drugiego człowieka i wzajemnym zrozumieniu. Dobrze więc byłoby sobie przypomnieć co tak naprawdę to oznacza.
„Polacy nie gęsi, swój język mają” – powiedział Mikołaj Rej.
Ja bym tylko „język” na „rozum” zamieniła.
Krenc