Spytaliśmy wągrowczan o ich dzieciństwo oraz o to, czy nadal i jak pielęgnują w sobie dziecko?
EDGAR HEIN:
– Moje dzieciństwo to pełno wyobraźni! Bo jak można inaczej z trzepaka zrobić profesjonalną bramkę do nogi, siatkę do siatkówki i miejsce zebrań młodzieżowego rządu wiejskiego? To obdrapane nogi, posiniaczone ręce, przemoczone ubrania, podarte spodnie i uśmiech na twarzy. To bieganie po polu, skakanie po drzewach, smażony chleb z cukrem, truskawki prosto z krzaka, zjeżdżanie na worku ze słomą na śniegu, zbieranie kamieni na polu i mleko prosto od krowy. To pamięć gdzie nie ma miejsca na złe wspomnienia – zostają tylko te najpiękniejsze.
Jak pielęgnuję w sobie dziecko? Staram się uśmiechać. To chyba najbardziej dziecięcy stan, kiedy człowiek po prostu się cieszy i tę radość rozdaje innym. A jak wiadomo człowiek jest uśmiechnięty, gdy jego działalność sprawia mu satysfakcję, dlatego uwielbiam robić to, co lubię i co sprawia radość innym. Stąd koncerty w Wągrowcu i poranne żarty w audycji radia Afera.
DOROTA KRESKOWIAK:
Moje dzieciństwo to walka o niezależność. I to wcale nie z rodzicami, gdyż oni byli wiecznie zapracowani i nie do końca obecni, lecz z dużo starszym rodzeństwem, któremu wiecznie plątałam się pod nogami. Czas spędzałam na podwórku, ale dość osamotniona, gdyż różnica wieku między mną a siostrą i braćmi wynosiła dziesięć lat i więcej.
Nic więc dziwnego, że w wieku niespełna trzech lat powędrowałam z tegoż podwórka w świat ogromny – w poszukiwaniu przygody. Ruch uliczny był wtedy mały i nie tylko nic mi się nie przytrafiło, ale jeszcze samodzielnie wróciłam do domu, w którym mój brat rozpaczał, przekonany, że wpadłam do przepływającej nieopodal rzeki. Oczywiście wszyscy już mnie poszukiwali i mocno się denerwowali, a uszczęśliwieni moim powrotem, nawet się nie gniewali, że sobie poszłam.
Jeszcze pamiętam niepowtarzalny smak lodów na patyku i cukrową watę.
A dziecko pielęgnuję w sobie czytając książki dla dzieci. W dzieciństwie swoją własną książkę miałam jedną – „Czarodziejską księgę”, więc uwielbiam lektury dla najmłodszych – można dziś znaleźć na rynku wydawniczym prawdziwe perełki.
SEBASTIAN CHOSIŃSKI:
– Moje dzieciństwo można podzielić na dwa okresy. Początek całkiem beztroski, bo przypadający na okres prosperity Gierka; później – po wprowadzeniu stanu wojennego – było już znacznie posępniej. Chociaż kłopoty gospodarcze zaczęły się znacznie wcześniej. Z tego też powodu młode lata kojarzą mi się głównie z kolejkami po różne towary – od cukru po kawę, od pomarańcz (przed świętami) po gazety w kiosku (tak, nawet po taki towar). To, co najpiękniejsze w tamtych latach, wiązało się z tym wszystkim, co stanowiło ucieczkę od szarej rzeczywistości, a więc książki, filmy, muzyka i piłka nożna (w telewizji i na podwórku, a raczej przed blokiem).
Nie znajduję niczego, co świadczyłoby, że pielęgnuję w sobie dziecko. Ale to może wynikać z tego, że jeszcze z dzieciństwa nie wyrosłem, bo lubię wciąż te same rzeczy, co 40 lat temu. Tyle że teraz mam trochę więcej innych obowiązków. Ach! i jeszcze jedno: na „starość” wróciła mi miłość do kotów, które ponoć uwielbiałem, będąc dziecięciem w wózeczku.
AGATA FRĄCZEK:
– Czas spędzony z najukochańszymi dwiema siostrami, zabawy w domu, dalekie wycieczki rowerowe z rodzicami. Do dziś mam niezły ślad na łokciu po upadku, ale przecież było warto, bo była zabawa, uśmiech i wspólnie spędzony czas! Dzieciństwo kojarzy mi się też z wakacjami, na które czekałam cały rok, aby jechać na kolonie letnie dla dzieci z siostrami i koleżankami, które widywałam tylko tam. Super przygody, zwiedzanie polskich, nadmorskich miast i czasami kraje zagraniczne, zawody, ogniska.
W dzieciństwie, dzięki Tacie, pokochałam pływanie, bo często bywaliśmy całą rodziną na kąpieliskach leśnych. Kilka lat temu nawet zrobiłam kurs nurkowania PADI, co też przypomniało mi dzieciństwo i pierwsze próby pod wodą. W pochmurne dni w domu dużo graliśmy w gry planszowe i karty, ale do dziś nie umiem grać w „tysiąca” i „szachy”. Moje dzieciństwo było bardzo urozmaicone i wesołe. Nauczyło mnie szacunku i miłości do zwierząt. Nigdy nie zapomnę tych bajek, które opowiadał mi Tata, a ja z otwartymi oczami słuchałam zaciekawiona, co będzie dalej? Szczególnie bajka o „kotku i kogutku”.
Ogródek przy domu, na którym bawiłam się z siostrami moimi dwiema i młodszymi sąsiadami w różne bazy, sklepy. I oczywiście robiliśmy zawody ślimaków, a te które nie przetrwały, miały konkretny pogrzeb. Zapach obiadów ukochanej Mamy – smak niezastąpiony. Beztroskie weekendy u Babci w wakacje i długie spacery po polach. „Tam jest ładne drzewko, chodźmy tam”. Często, gdy jesteśmy mali, chcemy już dorosnąć, prędko nam do dorosłości, a nie widzimy ile piękna jest w danym okresie. Dzięki moim rodzicom i ich zaangażowaniu były to piękne chwile, które będę wspominać do końca życia z łezką w oku. Czas spędzony pod jednym dachem z Tatą, Mamą i siostrami nigdy nie wróci. Kocham ich nad życie i cieszę się, że podarowali mi takie dzieciństwo, w pełni się w nie angażując.
Jak pielęgnuję w sobie dzieciństwo? Jem lody i czekoladę jak nikt nie widzi! Z tego nigdy nie wyrosnę.
Każdy okres naszego życia na swój sposób jest wyjątkowy. Za tym beztroskim czasem chyba każdy z nas tęskni. Dojrzewamy, następuje skok z dzieciństwa w dorosłość, taka kolej życia. Grunt to żyć tak, żeby niczego nie żałować, mieć w sercu piękne wspomnienia i dawać szanse naszym dzieciom też to poczuć kiedyś.
Drugie dzieciństwo myślę, że odzyskałam, gdy zostałam mamą. Zaczęły się znowu zabawy, lalki, literki, czytanie, pisanie. Chcę dać dziecku to, co najlepsze, żeby też wspominała je najlepiej. Dlatego staram się z całych sił i jestem w domu jej kompanem do zabawy. W Polsce niestety mamy niski wskaźnik czytania u dorosłych osób, ale ja z tego nie wyrosnę, moja kolekcja zwiększa się i zwiększa. Lepiej mnie nie wpuszczać do księgarni czy biblioteki. Więc czytając dziecku pielęgnuję i jej dzieciństwo oraz wracam do swojego. Dzieci, gdy są małe, przytulamy – dorośli już czasem o tym zapominają, a każdy potrzebuje tego ciepła. Więc z każdym przytuleniem rodziców, szczególnie że widuję ich rzadko ze względu na odległość, czuję się znowu jak mała córeczka.
Myślę, że wartość dzieciństwa doceniamy, gdy staje się ono już naszym wspomnieniem….
EMILIA WIŚNIEWSKA:
– Moje dzieciństwo to najlepszy okres w życiu. Zabawy w piaskownicy, latem bieganie w czasie deszczu boso po podwórku, zrywanie owoców prosto z drzewa. Wojny podwórkowe chłopacy kontra dziewczyny. Zimą sanki które kochałam. Za domem rodziców jest piękna góra z której można było się dobrze rozpędzić. Bitwy na śnieżki. I brak telefonów komórkowych. Czas do domu wyznaczał zapadający zmrok. Moje dzieciństwo to chałwa na kilogramy i czekolada w szarym papierze, Reksio, Krecik, Pan Kleks i grupa wspaniałych ludzi. Chciałabym się jeszcze cofnąć do tego okresu życia, chociaż na jeden dzień.
Jak pielęgnuje w sobie dziecko? Przede wszystkim kocham oglądać bajki, nie powinniśmy z nich wyrastać. Pomagają po ciężkim dniu odpocząć. Mój pies również pomaga mi pielęgnować swoje wewnętrzne dziecko, no i oczywiście znajomi z dzieciństwa oraz wspomnienia.
DARIUSZ NIKIEL:
– Moje dzieciństwo to okres beztroskich zabaw, głównie nad jeziorem lub na świeżym powietrzu. Pamiętam również, że lubiłem coś „wywinąć”, co skutkowało różnymi uszczerbkami na zdrowiu, jak liczne szycia czy inne urazy. Do dzisiaj mam sporo blizn z tego okresu.
Dzieckiem chyba w pewnym sensie nigdy nie przestałem być. Co skutecznie udowadniam co weekend, taplając się w błocie i „bawiąc” się na przeszkodach.
SZYMON FILUT:
– Moje dzieciństwo to nieograniczona beztroska, liczne wyjazdy z rodzicami na wakacje i nie tylko, w każdy zakątek naszego pięknego kraju. Góry, morze, spanie pod namiotem, zwiedzanie zamków i wszelkich ciekawych miejsc. Ale także pomoc tacie w garażu w naprawach samochodów i motocykli. Już od wczesnego dzieciństwa miałem zdolności naprawcze, na przykład wkładałem nożyczki do gniazdka i robiłem spięcie w połowie bloku. Dzieciństwo to piękny okres życia. Szkoda, że przeżywamy je tylko raz…
Jak pielęgnuję w sobie dziecko? To dość proste, robię to, co w dzieciństwie – podróże z przyczepą kempingową po Polsce. Dzięki nauce taty naprawiam wiele rzeczy sam, z czego czerpię olbrzymią przyjemność. Wspominam przy tym tamte czasy. I oczywiście robienie różnych, dziwnych rzeczy, których w moim wieku już nie powinno się robić.