Sobotni skwar nie zabił piłkarskiego święta.
Gdy żar lał się z nieba najbardziej, gdy znikąd chłodnego powietrza, na boisko w Gołańczy wyszli piłkarze lidera V ligi, czyli Wełny Skoki i gospodarze z Zamku Gołańcz. Stawka była poważna – kto w tej lidze rządzi w powiecie wągrowieckim i dumnie, wysoko może nosić głowę.
Faworytem z racji miejsca tabeli byli skoczanie, ale… piłka jest nieprzewidywalna.
Pierwsza część meczu zaskakująco należała do gospodarzy – co rusz atakowali bramkę rywali, którzy postanowili nastawić się na grę z kontry. Minęło pół godziny gry i taka postawa przyniosła Wełnie korzyść. Gola strzelił dla nich Błażej Rajewski. „Zamkowych” to nijak nie zniechęciło, bo już kilka minut później do remisu doprowadził wągrowczanin Hubert Reis, syn wieloletniej gwiazdy Nielby Wągrowiec Andrzeja Reisa.
Mało tego, jeszcze przed przerwą Zamek miał okazję na dwa gole. Jednak rzut karny dla Zamku zaprzepaścił Krzysztof Gryszczyński, którego strzał obronił golkiper gości. A w 40 minucie do siatki trafił Andriej Wasyluk, ale sędzia tej bramki nie uznał. Mimo że pierwsza połowa zakończyła się remisem, to przyznać trzeba, że to gospodarze sprawiali lepsze wrażenie. A najlepszy w drużynie gości był ich bramkarz.
Druga połowa była już bardziej wyrównana – oba zespoły atakowały, ale brakowało skuteczności. Do czasu. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, to zamieszanie pod bramką gości skończyło się samobójczym trafieniem – piłkę do swojej siatki skierował obrońcy Wełny Dawid Jasiński. Wydawało się, że skoczanie rzucą się rywalom do gardeł, ale… Nagle poszła świetna, szybka kontra lewą stroną Krzysztofa Gryszczyńskiego, który idealnie dośrodkował w pole karne, a tam formalności dopełnił Kacper Wierzbicki.
Wynik już do końca nie uległ zmianie. I to „zamkowi” głośno mogą śpiewać, że to oni rządzą w powiecie!
Zamek Gołańcz – Wełna Skoki 3-1 (1-1)
Bramki dla Zamku: Hubert Reis, samobójcza, Kacper Wierzbicki
Bramka dla Wełny: Błażej Rajewski
Fot. Arek Świdrak