Ciemność widzę, ciemność!

Tak, cytując „Seksmisję”, mogli wczoraj zakrzyknąć mieszkańcy wągrowieckiej ulicy Kościuszki. Trochę deszczu spadło, burzy nie było, a nowe lampy nie zadziałały i mrok ogarnął „Kościuszkową”. W sumie to mieszkańcy chyba się już przyzwyczaili, że jak pada, to studzienki zalewają ulice, a ich jasny szlag. Teraz nowa atrakcja, czyli nowe lampy deszczu też nie lubią. A może chodzi o to, żeby mieszkańcy byli wyspani! Niech tam im żadne latarnie nocą, gdy kładą się do łóżek, nie świecą w ich zmęczone oczka. Niech rano wstaną świeżutcy i wypoczęci!

A może by to wprowadzić to w całym mieście?! Gasić na noc wszystkie uliczne lampy. Wągrowczanie się wyśpią, a i oszczędności będą, że hej! A może chodzi o to, że przy ulicy Kościuszki jest Ratusz, pełen urzędników. A jak wiadomo pewnym sprawom mrok sprzyja…

A tak już całkiem na poważnie. Po remoncie miało być jak w Wiedniu. Reprezentacyjnie. Na bogato. Ślicznie tak, że aż dech zapiera. Niestety, miało być widowisko, a jest… pobojowisko.

Fot. Andrzej Jenek

Related posts

GARNETZ NA PONIEDZIAŁEK: Nasi jadą do domu, czyli wreszcie można będzie delektować się dobrą piłką

GARNETZ NA PONIEDZIAŁEK: Europo, dokąd zmierzasz?

GARNETZ NA PONIEDZIAŁEK: Wspólna Europa albo…