Wszyscy znamy, a przynajmniej powinniśmy znać, historię zajazdu na Litwie, opisaną przez Adama Mickiewicza w „Panu Tadeuszu”. Natomiast mało kto zna dzieje zajazdu na Łekno, do którego doszło 6 grudnia 1460 roku.
Przypomnijmy, iż zbrojny zajazd był metodą egzekucji wyroków sądowych. Wierzyciel – nie zawsze za zgodą władz – siłą przejmował dobra dłużnika.
Do takiego zajazdu doszło 6 grudnia 1460 roku po śmierci Trojana sędziego kaliskiego z rodu Pałuków, właściciela Łekna. Po jego śmierci doszło do sporu pomiędzy członkami rodziny…
Dorota „Milajka”, wdowa po Janie, synu wspomnianego już wcześniej sędziego kaliskiego, domagała się posagu i wiana o wartości 1800 florenów, zapisanych na połowie miasta Łekno, wsi Kiedrowo. Na majątku tym gospodarzył zaś wnuk sędziego, Trojan Janowic.
Przed sześciuset laty Łekno i jego okolice, wyglądały rzecz jasna inaczej niż obecnie. Inne były nie tylko granice miejscowości, domostwa, ale też – ukształtowanie terenu. Przez większą część roku podmokłe tereny sprzyjały obronie, ale nie zimą, kiedy to mróz ścinał jeziora, rzeki, rozlewiska.
Zimą, 6 grudnia 1460 roku Dorota „Milajka” wraz z nowym mężem Mikołajem z Miłosławia najechała zbrojnie na dwór Trojana Łekinskiego z rodu Pałuków. Agresorzy zjawili się w Łeknie ze 180 ludźmi, uzbrojonymi między innymi w hakownice i ręczną broń palną. Napastnicy wypędzili ze dworu Trojana i jego zarządcę.
Najeźdźcy zrabowali konie, zwierzęta hodowlane, zboża, żywność i inne dobra. Nie oszczędzili ludności Łekna. Przemocą wymusili posłuszeństwo i zagarnęli dochody oszacowane na 300 grzywien. Przygotowując się do spodziewane ataku, wypędzonego wcześniej właściciela gospodarza, przygotowali dwór do obrony, między innymi wykopali fosę.
Dorota „Milajka” okupowała Łekno przez 17 tygodni. Kres zajazdowi położyła inna Dorota, ciotka wygnanego Trojana Janowica. Była nią Dorota, żona Dziersława Skierki z Sarbinowa, z rodu Nałęczów, córka sędziego kaliskiego. Spór zakończyły pieniądze i podział miasta.
Trojan Janowic umarł bezpotomnie. Łekno zaś przeszło w ręce Nałęczów, stąd też w herbie miasta znalazły się godła obydwu rodów.
O zajeździe na Łekno opowiedział wczoraj, czyli w środę 25 czerwca, w trakcie zebrania członków Towarzystwa Miłośników Łekna, jego przewodniczący, Zbyszek Tomczak. Zebrani mieli też okazję wysłuchać ballady o zajeździe na Łekno autorstwa Marcina Moeglicha, którą odczytała Beata Górna.
Waldemar Kaiser
Na zdjęciu głównym herb Łekna