Podobno jest już pomnik Powstańców Wielkopolskich, który prawie rok temu, dokładnie w 100 rocznicę naszego udanego zrywu, miał stanąć przy wągrowieckim Ratuszu. Miał, ale tak go budowali, że nikt terminu jego oddania podać nie potrafił. Teraz niby już jest finito, tyle że o oficjalnym otwarciu nikt nic nie mówi. Może to i dobrze, bo chwalić się naprawdę nie ma czym. Pomnik stanął bowiem z okazji prawie 101 rocznicy, okrągłej jak diabli…
Zresztą to cud, że w ogóle wykonawca postanowił go skończyć, bo rzecznik Ratusza z rozbrajającą szczerością przyznał, że karne odsetki za opóźnienia będą naliczane dopiero po skończonej robocie. Czyli gdyby robota trwała w nieskończoność, to karnych odsetek nie byłoby nigdy.
Burmistrz Wągrowca ogłosił konkurs na stanowisko w dziale promocji. Zgłosiło się aż 10 chętnych. W sumie gratuluję odwagi, bo promocja wągrowieckiego Ratusza leży jak polska piłka nożna w rozgrywkach europejskich i dźwignąć to będzie zadaniem na miarę Herkulesa lub Jurgena Kloppa.
Swoją drogą, to się burmistrzowi trochę dziwię, bo zamiast zatrudniać kolejnego pracownika, to wystarczyłoby w dziale promocji wymienić tylko jeden element. Zresztą nie tylko w tym jednym wydziale. Najzabawniejsze jest to, że każdy wie, o kim mowa, kto w konkretnym biurze jest tym zgniłym jabłkiem. Każdy wie, od lat nic się nie dzieje. Zmieniają się burmistrzowie, zmieniają radni, a oni trwają. Niestety. A potem się dziwimy, że ulubioną odpowiedzią jest to, że się nie da… I potem mamy takie „pomniki wstydu”. Pewnie któryś z takich „macherów” miał w tym swój „zacny” udział.